Nic bardziej błędnego. Ci co wiedzą to wiedzą, a ci co nie wiedzą, to się dowiedzą, że do pracy dojeżdżam jakies 30 km. Całe szczęście prawie całą trase pokonuję autostradą. No normalnie luksus zważywszy na polskie warunki drogowe.

No więc jadę ci ja do pracy, radio gra, Olbratowski gada. Już niedaleko, już widzę firmę, gdy nagle… Hmmm… dlaczego tak ciężko mi się skręca? I dlaczego akumulator świeci? Panika mi się właczyła. Jak wyłączę samochód, to z pewnością już mi nie zapali. Zawracm i jadę do Szczecina do mechanika. Przejechałam 500 m i wszystko ok. Telefon do Pikielka, że jednak nie jadę bo już jest dobrze. Odwracam samochód, podjeżdżam pod firmę… i znów szlag trafił wspomaganie.Zawracam samochód po raz kolejny i z silnym postanowieniem jadę do mechanika. Oczywiście w tym samym czasie wykonywałam paniczne telefony do Pikielka, bo w końcu facet na samochodach się zna, prawda?

Wybrałam drogę przez Zdroje a nie autrostradę, a bo to wiadomo co na autostradzie może mu odwalić? Oczywiścia lampka od akumulatora świeci się cały czas. Po kilku minutach dołącza lampka od poduszek, potem ABS. Nastepnie, na głównym skrzyżowaniu ze Zdroi na Struga, zapala się lampka od hamulców i świateł i… samochód zdycha. Jak na kobietę przystało wykonuję dramatyczny telefon: „SAMOCHÓD MI ZDECHŁ NA SKRZYŻOWANIU!!!!” Jak tylko skończyłam rozmawiać wszystkie lampki mi się wyłaczyły i samochód ożył… Niewiele myśląc, jadę dalej. A po chwili… tia… oczywiście, że powtórka z rozrywki. Pojawiła się lampka od akumulatora i siadło wspomaganie, po przejechaniu kolejnych 500 m zaświeciły się hamulce… Wznosząc modlitwy do wszystkich bogów Norrath, aby opóźniły w jakiś cudowny sposób pojawianie się światełek, dojeżdżam do mechanika w momencie jak zapaliła się lampka świateł i samochód zdechł… I oczywiście mechanik mądrzejszy, no bo kto by się słuchał baby, że samochód się wyłącza i włącza… „Na pewno akumulator siadł”. Jasne, a ja jestem Eskimoska…

Z beczki EQ2 teraz… Biegając po Antonice i Commonlandach, można zauwazyc czerwone błyszczące światełka, które po zebraniu okazują się kartkami. To quest dla maniaków Lore oraz maniaków-dekoratorów.

Po zebraniu 12 sztuk kartek, atramentu, pióra, oprawy i połączeniu tych wszystkich rzeczy w jedną całość dostajemy trzecia część opowieści o Erudytach. Dwie pierwse do kupienia już są u City Merchanta. Dla kogoś, kto chciałby mieć tę książkę w swych zbiorach, to proponuję zerknąć TUTAJ na wykaz miejsc gdzie można znaleźć poszczególne składniki.

Vasty Deep: Conservatory było wczoraj niedostępne. Teleport na dno jeziora nie działał. Ech a taka szkoda, chciałam odwiedzić tę przepiękną zonę i smoczycę.

Ale tak naprawdę to zastanawaim się, czy był to tylko bug, czy też w tyle szedł ninja Hotfix. Przeciez wszyscy wiedzą, że szło się tam szczególnie dla takich widoków:

To jak myślicie, będą tam dzis jeszcze padać mastery z trash’y? Czy może już nie? 

Poprzedni artykułZłota droga Quest’owa…
Następny artykułCo w trawie piszczy?
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
malamysz

Biedny samochod, zabilas go… Ale nie martw sie, moze mechanik ma piorko i go ozywi…

Patryk

chyba za dużo tych ładniejszych skrzynek padało … a teraz to w ogóle od 13 wszystko padło 🙁