FireFall spodobało mi się od momentu gdy po raz pierwszy zalogowałam się do gry, a jednak od długiego czasu mam wrażenie, że praca nad nim jest potwornie powolna. Niektórym elementom brakuje wykończenia, jak chociażby ograniczona ilość eventów, czy też przedmiotów, nie wspominając o niedokończonych miejscach dostępnych dla gracza. Oczywiście, gra ta jest ciągle w fazie Beta, ale trwa to już tak długo, że powinniśmy chyba powoli zbliżać się do produktu, który przynajmniej przypomina wersję finalną? Zamiast tego przez ostatnie miesiące widać bezcelowe aktualizacje w niepowiązanych tematach, ciągłe zmiany rzeczy, które wydawały się już być skończone, a nawet usuwanie pewnych aspektów gry, jak chociażby PvP.

Firefall BannerPrzed Świętami portale informacyjne o grach obiegła wiadomość, iż zarząd spółki matki studia Red5 – The9, ta sama, która wydaje w Chinach PlanetSide 2, usunął dotychczasowego CEO Red5 Marka Kern ze stanowiska, pozostawiając go bez żadnego wpływu na rozwój gry.

Prawdę powiedziawszy zmiany na stanowiskach CEO w dużych firmach zdarzają się tak często, że nie za bardzo przykuwa to moja uwagę, jednakże przez ostatni tydzień sytuacja nabrała nieco dramatyczności i robi się coraz ciekawiej…

Szaleństwo jakie obecnie panuje wokół FireFall, zaczęło się od wpisu Marka Kern na portalu informacyjnym MMORPG pod tytułem „Moje własne Kobayashi Maru” (dla tych co nie wiedzą, to test bez prawidłowego rozwiązania, któremu poddawani są kadeci Akademii w Star Trek). Muszę powiedzieć, że Mark Kern pisząc ten post chyba musiał być bardzo zdezorientowany: w jednej chwili brzmi jak smutny i odrzucony, by po chwili używać słów egoistycznego lidera informując, że to on opuścił studio aby zająć się czymś rewolucyjnym. Poza tym jak można odnosić się do projektu, którego jest się liderem nazywając go Kobayashi Maru?

Przez długi czas fani FireFall wybaczali Markowi Kern jego błędy, szczególnie dzięki temu, że parę lat wcześniej uchronił studio przed klapą finansową wprowadzając dużego inwestora. Nie oszukujmy się, ten kto zdobywa duże fundusze najczęściej ma największy wpływ na firmę. Najgorsze jest to, że osoby takie mogą zrujnować grę poprzez nieprzemyślane zmiany w mechanice lub po prostu usunięcie pewnych aspektów. Niestety, duży portfel to i duża władza…

Być może po tym jednym poście nastąpiła by cisza, gdyby nie to, że Mark Kern zaczął szukać pewnego rodzaju 'zemsty’ na Red5 poprzez swoje konto na Twitter, głosząc swoje stanowisko wobec aktualizacji i ważnych aspektów gry, które jeszcze parę miesięcy bronił i wspierał.

firefall drama mark kern 1Gdy czytam jego wypowiedzi na Twitterze zastanawiam się, jak to możliwe, że osoba z jego kompetencjami, CEO wielkiej firmy, nie mogła powstrzymać zmian w mechanice i rozwoju gry z którymi to niby się nie zgadzał. Coraz bardziej mam wrażenie, że nawet on sam nie do końca rozumiał mechanikę gry, którą tworzył…

Ale to nie koniec tej dramy. Największe emocje powiązane z Markiem Kern i FireFall pojawiły się na Reddit. Wpierw jego konto (Grummz) zostało zbanowane przez pracowników reddit, aby uniemożliwić mu odpowiadanie na pytania związane z tym całym zamieszaniem, po czym posty zostały przywrócone. Czytając je jednak, wydaje mi się, że chyba lepiej by było dla niego, gdyby nadal były ukryte przed czytelnikami…

„The great thing about not being CEO of Red 5 anymore is that I don’t represent the opinions or anything else about the company. I can say with certainty that you don’t know what you are talking about. 🙂

Ale nic nie przebije postu anonimowej osoby powiązanej z Red5 Studio (został zweryfikowany przez ekipę Reddit), w którym to osoba ta zamieściła swoje myśli i uwagi dlaczego Mark Kern został usunięty za stanowiska. I nagle okazało się, że zmiana ta miała sens…

Wielkie zmiany w rozwoju gry, wiele w połowie niedokończonych pomysłów, czy też dziwne sztuczki marketingowe, które nie powinny mieć miejsca gdy gra jest jeszcze w fazie Alfa, czy nawet zamkniętej Bety:

firefall busDlaczego piszę to wszystko o FireFall? Bo na czele firmy stał człowiek z dzikimi fantazjami i brakiem wizji dla gry nad którą miał całkowita kontrolę, a którą to ewidentnie nie był zainteresowany. Historia chyba ostatnio zbyt dobrze znana w branży gier, gdzie charyzmatyczny człowiek z dostępem do funduszy i kontrolą, skazuje firmę na porażkę – jak chociażby 38 Studio.

Nie jestem pewna czy FireFall jest już skazany na porażkę. Być może to co się ostatnio wydarzyło stało się zanim było za późno dla tej gry. Być może jednak jest już za późno z racji tego, ze gra ta utraciła wielu graczy, a nadal pochłania mnóstwo funduszy, mimo iż nadal jest w fazie Beta. Dla przypomnienia, pierwotna premiera tej gry miała nastąpić w 2011 roku…

Po prostu kolejna smutna opowieść o grze, której potencjał został zmarnowany…

Poprzedni artykułKonserwacja serwerów europejskich
Następny artykuł[PS2] Ekran śmierci w PlanetSide 2
11 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Pikiel

Ze nie wspomne o Bradzie 'Mam Wizje i nic ponadto’ McQuaidzie oraz Vanguard. Az strach pomyslec ze ten czlowiek znow sie zabral za prowadzenie wlasnej firmy i robienie nowego MMO…

kociamafia

A jak to było z Vanguardem?

Skara

Zamiast pracować nad grą dodają nowe itemki za walute z gry…
te próby reklamowania gry też w bardzo dobrym momencie.

Koncept ładny, ale to co się dzieje prowadzi tylko na dno.

Balrogos

Podobne rzeczy sa w PS2 nie dbanie o graczy bezsensowne patche nerfy itp.

premiera gry 2015

Skara

balgros dostał kija w oko bo pewnie gra terranami i biedy musi przesiąść się na rower bo tak mu czołg popsuli

kociamafia

Akurat nerf prowlera był zupełnie bez sensu, ale nie zbaczajmy z tematu.

@Firefall

Czytam i czytam…Dziwny jakiś development tej gry.

Pikiel

@kociamafia nie znalazlem juz arta bylego pracownika Sigil (firmy ktora robila Vanguarda) ale mozna poczytac tez to:
http://www.thegrouchygamer.com/?p=80

W skrocie – Brad jest wizjonerem i niezlym sprzedawaca. Po odejsciu z SOE zalozyl wlasna firme, majac na papierze zajawke nowego super WOW killera poszedl do Microsoftu. MS akurat zaczynal mocno inwestowac w gry z racji XBOXa wiec wylozyli cos kolo 20mln dolarow nie sprawdzajac nawet co to bedzie za gra. Wystarczyla im sama informacja ze to bedzie fantasy MMO i oczywiscie WOW killer.

Brad mial tylko ogolny zarys co do samej gry, bez zadnych konkretow. Ale od tego mial ludzi… niestety na stanowiskach kierowniczych posadzil rodzine, znajomych ktory nie mieli zadnych zdolnosci do zarzadzania pracownikami nie wspominajac o doswiadczenie w prowadzeniu projektow i tworzeniu gier.

Gra powstawala przez pare lat, bez zadnego planu. Kazdy kierownik zespolu robil swoje, zmienial po swojemu tak ze produkcja zamiast zblizac sie ku koncowi rozrastala sie w kilkunastu roznych kierunkach.

Bodajze po 3 latach obudzil sie Microsoft, ze chce zobaczyc co im sie udalo zrobic. Brad pojechal do Seattle zeby im pokazac im co mial… a nie mial nawet grywalnej alfy. Skonczylo sie tak, ze MS zerwal umowe tracac kase ktora juz im dal. A kasy juz nie mieli, bo Brad potrzebowal znow dofinansowania. Jego ludzie o tym nie wiedzieli.

Skonczylo sie to tak, ze pewnego dnia ludzie przyszli do pracy i nie zostali wpuszczeni nawet do budynku. Brad wyznaczyl jednego ze swoich dyrektorow (jakiegos kuzyna) ktory wyszedl przed budynek i na parkingu poinformowal ludzi ze wlasnie zostali zwolnieni.

Sigil, z nieskonczona gra i minimalna zaloga zostala kupiona przez SOE – nikt nie wie dlaczego. Pewnie dlatego ze Smedley caly czas ma slabosc do Brada. Z tego samego powodu zatrudnuli go pozniej jako konsultanta przy EQ Next.

Cale szczescie Brad to taki niespelniony wizjoner, wiec wolal odejsc i znow sprobowac zrobic swoja gre. Patrzac na powyzsze smiem watpic czy mu sie to uda. Koniec koncow znow spali czyjesz dolary (przeciez nie swoje) i zmarnuje zycie wielu ludzi ktorzy sie u niego zatrudnia.

kociamafia

@Pikiel

Ciekawa historia. Nepotyzm zabija…

Balrogos

Pisze po raz kolejny NERF OKEJ nie ma sprawy ale oddajcie CERTY!. (Czyli brak refunda i dymania graczy w pupe. )

drake84pl

Prawda jest taka że gdyby informacja o zwolnieniu Marka nie wyciekła do publiki to nikt by o tym nie wiedział i nikt by się nie przejmował losem Firefalla bardziej niż po przeczytaniu tego info.

Jak sam Phobos pisze na oficjalnym forum „to sprawa wewnętrzna która na zewnątrz służy jedynie robieniu zamieszania … pracownicy przychodzą i odchodzą (nawet założyciele i szefowie) bez wiedzy publiki”

To czy Firefall będzie trwał czy padnie okaże się dopiero za kilka miesięcy, bo póki co nic się w Firmie nie zmieniło (oprócz szefa) i produkcja nadal trwa a ja (i kilka innych osób 😉 ) wciąż wierzymy w Firefalla i jego potencjał.

P.S.
zgadzam się z tym że pieniądze na zakup sprzętu filmowego i autobusu zostały wyrzucone w błoto, zamiast tego można je było wykorzystać na produkcję. Uważam też że gdyby Firefall był robiony za zamkniętymi drzwiami a publice udostępniony dopiero w później Becie to było by mniej narzekania że robią go za długo i że wciąż coś zmieniają, z drugiej strony gdyby nie nasz (czyli społeczności) wpływ na produkcję to kto wie czy z Firefalla nie zrobiono by kolejnego pospolitego MMO.

w skrócie: Firefall żyje a my nadal w niego wierzymy 😉