Pograłam trochę w najnowszy survival Fear the Night od Snail Games, który to zadebiutował we wczesnym dostępie na Steam kilka tygodniu temu, i powiem Wam, że nie jest łatwo.

Po jedynie kilku godzinach gry mogę powiedzieć Wam, że na ten moment produkcja ta ma z pewnością wiele problemów, ale przy tym jakimś cudem mnie wciągnęła. A przecież ja naprawdę nie przepadam za zombiakami.

Zacznijmy od minusów, pamiętając jednak, że jest to bardzo wczesny dostęp i wiele rzeczy w przyszłości z pewnością zostanie poprawionych oraz ulepszonych.

Pierwszą rzeczą jaką widzimy po zalogowaniu się do gry to jaskinia wypełniona mnóstwem lewitujących, leżących lub znajdujących się pod teksturami, postaci. Zapewne są to pozostałości po osobach, które spróbowały ten tytuł, umarły i odrodziły się w tym miejscu, lub po prostu wylogowały się i pewnie raczej nie wrócą.

W samej jaskini początkowej nie jesteśmy w stanie niczego podnieść, czy też przeczytać. Nic, nada, żadnego wytłumaczenia o co chodzi w tym świecie. Jedyna rzecz, która delikatnie podpowiada nam co nam może pomóc w przeżyciu, to notatka w naszym ekwipunku z informacją, że echinacea (jeżówka) wyleczy wszystko.

I od tego momentu mamy prawie standardowy survival: szukamy kamyczków, gałązek, kwiatków (echinacea) i trzcin, z których możemy zrobić materiał, a z tego bandaż. Przynajmniej na początku tak to działa.

Jeśli chodzi o kwiatki, to w niedługim czasie dowiadujemy się, że Fear the Night jest praktycznie symulatorem ich jedzenia. Każde spotkanie bliskiego stopnia z zombie może zakończyć się chorobą – i w większości przypadków się tym kończy. Oznacza to, że jak najszybciej musimy podnieść naszą statystykę odporności (błędnie chyba nazwaną Infekcja), bo inaczej umrzemy śmiercią tragiczną. I wtedy właśnie jemy kwiatek, za kwiatkiem. I znów je zbieramy, bo wiecznie jest nam ich mało, i znowu wcinamy. Po czym po jednym uderzeniu zombiaka, znów statystyka ta spada do zera…

Być może w późniejszej rozgrywce można to zastąpić inną substancją, ale prawda jest taka, że na starcie gry nawet antybiotyki nie dają rady.

A choroba w Fear the Night to nie przelewki. Pojawia się specjalny efekt wizualny, wolniej biegamy, szybciej się męczymy, zataczamy się podczas biegania, zmienia się wygląd naszej postaci i zadaje nam ona obrażenia. Nasza postać powoli zamienia się w zombie…

Także grafika gry jak na razie nie zachwyca. Nie jest źle, ale miałam wrażenie, jakby świat był ciągle rozmyty. Do tego modele i tekstury budynków oraz znajdujących się w nich przedmiotów, są bardzo ubogie. Jak na razie wszystkie spotkane przeze mnie chatki mają powielony wygląd, wliczając w to nawet te same dziury w ścianach.

Jedynym spotkanym przeze mnie zwierzakiem był jeleń, i mam tu na myśli samca, a nawet całe ich stada. O łaniach jakoś zapomniano. Podobno są też zające, ale chyba zjadły je zombiaki.

Ale jednak jest w tej produkcji coś, co mnie nieco wciągnęło. W planach miałam pograć jedynie godzinkę, a ponad dwie godziny później zmusiłam się, by wylogować się z gry. Podobnie kolejnego wieczoru.

Chyba podoba mi się ta dawka adrenaliny. Zombie są naprawdę przerażające i – jak na wczesny dostęp, świetnie zrobione. Słyszą, widzą, podążają. Wystarczy, że jeden zaryczy i zbiega się jego towarzysze. Nocą zdecydowanie trzeba znaleźć się w bezpiecznym miejscu, bo szanse przeżycia maleją do zera: hordy, wszędzie wściekłe hordy, a do tego piekielnie ciemna noc.

Także zdobycie pożywienia i wody stanowi spore wyzwanie. Owszem, są gdzieś zające, które można zabić rzucając w nie kamieniem, ale jakoś na takowego nie natrafiłam.

Najprostszym rozwiązaniem jest zabijanie zombiaków. Nie tylko dostarczają one mnóstwa tkaniny, którą możemy używać do produkcji innych przedmiotów, takich jak chociażby bandaże, ale mamy szansę znalezienie w ich ciele puszek z owocami oraz butelek z zanieczyszczoną wodą. Oczywiście wypicie takowej wody oznacza natychmiastową chorobę, a co za tym konieczność zjedzenia kilkudziesięciu kwiatków, ale w zamian otrzymujemy puste butelki. Te z kolei możemy napełnić w rzece czystą wodą.

Tak przynajmniej wyglądają pierwsze godziny rozgrywki, bo później mamy szansę zdobyć broń palną, czy też możliwość stworzenia łuku, a to oznacza iż możemy wybrać się na polowanie na jelenie i upiec sobie wypasiony kebab.

Także i progresja postaci wygląda dość interesująco. Podobnie jak i w innych podobnych produkcjach, każdy kolejny poziom postaci odblokowuje dostęp do kilku przepisów, a do tego wzmacniać możemy wybrane przez nas statystyki.

Na początek nie mamy zbyt wielkiego wyboru jeśli chodzi o broń, ale maczuga, którą robimy ze znalezionych po drodze gałęzi, daje przez jakiś czas radę. Później odblokowujemy siekierę, dzięki czemu więcej drewna pozyskujemy z łupania nią w drzewa (na ten moment nie można ich ściąć). Kolejne poziomy dają nam dostęp do podstawowych ciuchów ochronnych, kolejnych narzędzi, namiotu, a nawet stołów rzemieślniczych.

W pierwszej napotkanej lokacji – szkole, znaleźć możemy dwa stoły rzemieślnicze: jeden służący do modyfikacji broni i pancerzy, a drugi do rozkładania przedmiotów na podstawowe surowce, które z pewnością nam się w przyszłości przydadzą.

Jeśli chodzi o bazy, to nie można ich budować, ale za to można przejmować niektóre z istniejących budowli. Na początku są to porozrzucane gdzieniegdzie kontenery, ale później można znaleźć chatki myśliwskie, a nawet sporych rozmiarów domy. Za każdym razem przy przejęciu następuje atak zombie, które to powtarzane są każdej kolejnej nocy, dlatego też jak najszybciej należy zainwestować we wzmocnienia.

W tej chwili mam przegrane jedynie kilka godzin, ale z pewnością jeszcze pogram w Fear The Night. Niestety, połasiłam się wczoraj na gulasze w jednym z domków i dopadły mnie zombiaki na wyższym poziomie, co zakończyło się dość tragicznie. Nie tylko straciłam cały swój ekwipunek, ale widziałam także jak moja postać powstaje ze zmarłych i zamienia się w zombie.

Wyprawa po odzyskanie moich rzeczy skończyła się równie tragicznie, więc na razie skończę z zapuszczaniem się na dalsze obszary, a skupię bardziej na ponownym zdobyciu surowców i stworzeniu nowego wyposażenia.

Fear the Night z pewnością mnie zaintrygował i wydaje mi się, że może przypaść do gustu wielbicielom zombiaków. Zresztą jest to tytuł we wczesnym dostępie i do tego w przystępnej cenie, więc można wybaczyć pewne niedociągnięcia.

Spodziewajcie się kolejnych relacji 🙂

Watch Highlight: [BabaGra] ucieka przed zombiakami – przerażające noce w Fear the Night[PL/ENG] from Kinya_Babagra on www.twitch.tv

ŹRÓDŁOSteam
Poprzedni artykułZ1 Battle Royale wprowadza Boot Camp, uwalnia pierwszą partię niewymienialnych skórek
Następny artykułFallout 76 redukuje ilość rdzeni fuzyjnych, poprawia wydajność gry, wprowadza zmiany w profitach i rzemiośle
10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anselmo

Po przeczytaniu Twojego artykułu pokusiłem się o obejrzenie kilku filmików z tej gry.
Moim zdaniem jest to kolejny tytuł z zombie w tle jakich na rynku jest sporo. Nie wnosi nic nowego, powiela schematy z podobnych gier, graficznie jest przeciętny, animacja postaci kuleje i dodatkowo jest kolejną alfą za którą na Steamie trzeba zapłacić jedyne 53.99 zł. Cena może nie jest wygórowana ale pozostaje pytanie: czy warto ?.
Mnie osobiście producent nie przekonał do zakupu.

Anselmo

Po przeczytaniu Twojego artykułu pokusiłem się o obejrzenie kilku filmików z tej gry.
Moim zdaniem jest to kolejny tytuł z zombie w tle jakich na rynku jest sporo. Nie wnosi nic nowego, powiela schematy z podobnych gier, graficznie jest przeciętny, animacja postaci kuleje i dodatkowo jest kolejną alfą za którą na Steamie trzeba zapłacić jedyne 53.99 zł. Cena może nie jest wygórowana ale pozostaje pytanie: czy warto ?.
Mnie osobiście producent nie przekonał do zakupu.

Ragi

Podzielam twój komentarz, gra przeznaczona dla fanów zombi i tego typu survivali, ale nawet ci powiedzą sobie w myślach „To już było”. Jeśli gra nie ma w rękawie zaimplementowania czegoś nowego, prawdopodobnie premiera przejdzie bez echa, a gracze wrócą do licznych produkcji, które mają w swoim arsenale po za zombi parkur, budowanie baz oraz pojazdów, pvp lub fajna fabule.

Piotr Pieńkowski

Ciekawie się zapowiada. Fajny gameplay, fajna grafika Zaskakująca sprawa, bo wcześniej nie było o tej grze zbyt głośno. Tytuł na pewno wędruję na moją półkę z napisem: pilnie obserwować! 😉

Piotr Pieńkowski

Z drugiej strony fanów zombie postapo wciąż jest cała masa. No przecież nie poznikali z dnia na dzień. 😉 I ci ludzie cały czas szukają i kupują. Byle cena była przystępna. I tutaj ten warunek jest spełniony. A gra nie jest jak inne tego typu, czyli early access, ale nic nie działa. Tu już można się pobawić. 😉

flea1985

Nie widzę tu nic takiego co by mnie zachęciło do wspierania tytułu w early access, dobrze jednak zwróciłaś uwagę, że taki tytuł powstaje, będę miał go na oku. Zobaczymy co full release przyniesie.

Anselmo

Tylko dla czego za alpha testy płacić ma gracz ? .
Nie mówię, że nie kupuję gier w ea bo bym kłamał, ale ten tytuł jak na razie nie zachęca do tego. Nawet cena choć przystępna w dalszym ciągu nie jest atrakcyjna jak na early access

ghoulas

Nie jestem przekonany czy tworzenie kolejnych wariacji ARK przez snail games przyniesie im sukces. Zmiana tekstur nazwy i uniwersum nie odwróci uwagi że to ta sama gra sprzedawana po raz n-ty. Może to tylko dla tego że nie przepadam za zombie apokalipsą…( Apokalipsą?! I cała ziemię przykryje całun śmierci… Wojna zamknij ryja!) Tak mi się przypomniało.

Piotr Pieńkowski

Ale jak to „ma”. No właśnie „nie ma”. Bo przecież i przymusu nie ma. Więc argument jakby nie teges. 😉

Patryk Kowalczyk

Słabo opisany artykuł. Recenzje można wydać po 20 przegranych godzinach gdzie odkryjemy co daje przejęcie POI lub wycieczka do jaskini oraz to co można w bazach robić.
Taki wstęp do gry ale bardzo mało informacji.