Niestety, po stu-kilkudziesięciu godzinach przegranych w Fallout 76, będąc ledwie na poziomie 33 (tak, wiem, jest to straszne), twórcy tej gry zmusili mnie do zrobienia misji na pancerz wspomagany wydobywczy, bo bez niego nie mogłam ukończyć pewnych zadań. I nie bardzo mnie się to podoba.

A zaczęło się niewinnie…

Z racji tego, iż nie mogłam grać przez ostatnie kilka tygodni (ani pisać jak było widać), postanowiłam w ostatnich dniach nieco nadgonić z nowo dodanym w ostatnio misjami: Owcasquatch, aparat, czy też zadania dla skautów.

Na pierwszy rzut poszło śledztwo związane z zaginięciem Calvina van Lowe, właścicielem sklepu Taksydermia w Lewisburgu, który to wierzył w istnienie mitycznego stwora Owcasquatcha. I o ile pierwsza część zadania w nie przysporzyła mi większych problemów, no może poza tym, że jak zwykle zboczyłam z drogi i poszłam zwiedzać nie te tereny co powinnam, to szukanie kolejnych śladów okazało się nieco zabójczym wyzwaniem. Nie ma w końcu nic lepszego niż stanąć oko w oko z wielkim Yao Gui, przetrwać, po czym wparować na plac zabaw wypełniony hordą szalonych wendigo na poziomie 40+.

Po tak traumatycznych przeżyciach i krótkiej wycieczce po ołów potrzebny do wytworzenia potrzebnej mi amunicji (5,56mm), podjęłam decyzję, że może bezpieczniejszym zadaniem okaże się to na aparat ProSnap Deluxe. By je rozpocząć, w jednym z landmarków należy znaleźć ciało turystki. Po kilku przelogowaniach, w końcu trafiłam na nie na szczycie latarni Landview, a otrzymana misja wysyłała mnie w miejsca jeszcze przeze mnie wcześniej nie odwiedzona.

No ale przecież to misja dla każdego – prawda? Tak mi się wydawało, bo w końcu co niebezpiecznego może być w robieniu zdjęć?

Otóż może: szpony śmierci, yao gui, ghoule i inne zmutowane stworzenia. Dość powiedzieć, że sam początek tej wyprawy sprawił, iż wymiękłam i postanowiłam zrobić to co od dawna odwlekałam: zdobyć pancerz wspomagany. Pominęłam już skautów, bo się bałam co może na mnie czekać w tym z pozoru spokojnym obozowisku.

Od znajomych grających w Fallout 76 wielokrotnie słyszałam, iż misja na pancerz jest naprawdę łatwa i do wykonania na poziomie 25. Jako iż miałam wówczas poziom 32, z pewnością ruszyłam w kierunku siedziby firmy Garagham Mining i… na progu powitana zostałam przez wielgachnego robostrażnika, wyrwiflaka na 50 poziomie i kilku na 20+. Dość powiedzieć, iż nie przeżyłam tego pierwszego spotkania. W kolejnym podejściu udało mi sie jakimś cudem prześlizgnąć do wnętrza firmy, po to by wejść prosto na armię protektorów w otoczeniu robomózgów. Bo przecież nie mogłoby być za łatwo…

W końcu nadszedł ten moment, gdy udało mi się (cudem) pokonać wszystkich przeciwników, zdobyć przepis i mogłam wytworzyć swój nie-do-końca-wymarzony pancerz. Ale… Po pierwsze nie znalazłam obudowy do pancerza (a tą co miałam zostawiłam w skrytce), a po drugie to nie miałam składników potrzebnych do jego wytworzenia. Czekała mnie powtórka z rozrywki… Oj, ta radość na myśl, że będę musiała przedrzeć się po raz kolejny.

Za drugim podejściem w siedzibie Garagham Mining zadomowiły się szkodniki w postaci grzebokretów, ale w sumie bez większych problemów mogłam wykonać swój pancerz. Po jego zarejestrowaniu z radością udałam się do swojego C.A.M.P. by rozstawić stanowisko i przemalować go na wybrany przez siebie kolor (tak – kupiłam skórkę w Atom Sklepie!).

I tu napotkałam kolejny problem: nie mogłam użyć rozstawionego stanowiska.

Nie miałam wyszarzanych opcji, miałam wszystkie składniki, ale po prostu nie mogłam nic zrobić. Po wybraniu odpowiedniej opcji, nic się nie działo. Po kilkudziesięciu minutach walki i zastanawiania się o co do diabła może chodzić, postanowiłam zapytać się nieco bardziej doświadczonych w Fallout 76 znajomych (dzięki Kobeni!). Rozwiązanie było banalnie proste i aż dziwię się, że Bathesda do tej pory nie wpadła na pomysł, by dodać jakiś komunikat błędu, szczególnie gdy okazało się, że nie tylko ja się nad tym głowiłam. Otóż gra nie mogła wykonać odpowiedniej animacji, gdyż miałam za mało miejsca z boku stanowiska na postać, przez co nie mogłam z niego skorzystać!

No dobrze. Stanowisko przestawione, pancerz postawiony, postać umiejscowiona obok stanowiska, czas na zmianę barw. I wydawałoby się, że teraz już wszystko pójdzie jak  z płatka, gdyby nie kolejny mały szczegół: owszem kupiłam skórkę na pancerz, ale WSPOMAGANY, a ja zrobiłam misję na WYDOBYWCZY! Argh…

Ale ogólnie, mimo tylu frustracji jednego dnia, i tak się świetnie bawiłam. Zdjęcia z tych przygód znajdziecie poniżej.

Poprzedni artykułGhost Recon Breakpoint zapowiedziane, zabójcze drony na horyzoncie
Następny artykułProject C z wielkim otwartym światem sci-fi szuka pierwszych testerów
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Aniol

Marudzisz z ta trudnością 😛 Ja miałem tylko supermutanty 40+ w ilościach stadnych na wspomnianym 25 levie. Aparatu nadal nie upolowałem ( z moim szczęściem nic dziwnego). Natomiast co do skautów… jak oni wyginęli? Po tych próbach jakie mieli przejść? Ci co zdobyli odznaki to superhero musieli być 😀