Kilka ostatnich dni w Dark and Light na naszym serwerze [PL] Turbogroszkowo, były naprawdę fascynujące. Przypomniały mi się stare dobre czasy, kiedy na pewne rzeczy potrzeba było poświecić mnóstwo czasu, a do tego współpracować z innymi graczami.

Dark and Light ma kilka ciekawych mechanik, jakich nie znajdzie się w innych grach sieciowych. Jedną z nich jest możliwość ewolucji niektórych stworzeń w mocarne mityczne bestie. I tym właśnie się zajmowaliśmy.

O tym, że kiedyś tam w przyszłości będziemy chcieli złapać Pegasusa, Windridera, czy też Peregriffa, wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu. Ograniczały nas jednak potrzebne do tego zasoby, a przede wszystkim żelazne strzały oraz mała ilość specjalnej mistycznej karmy. Pomału do celu – tak sobie powtarzaliśmy…

Nasze nastawienie jednak zmieniło się kilka dni temu, kiedy to szybując nad lasami Archosa, BeSilent przyuważył elitarnego gryfa gotowego do przekształcenia z poświatą koloru złoto-miętowo-seledynowo-zgniłozielonego (ile osób, tyle opinii na temat koloru). No więc, gdy przed naszymi oczyma pojawiła się ta bestia, to nie mogliśmy się już powstrzymać.

Szybko postawiliśmy żelazną klatkę. Mieliśmy nadzieję, że starczy nam na to te tysiąc strzał ogłuszających, które przygotowaliśmy. Jedyny problem był z mistyczną karmą, bo mieliśmy jej ledwie dwadzieścia sztuk. Z pomocą jednak przyszedł Erczi.

Niestety, zebranie brakujących surowców oraz budowa klatki spowodowały, że gdy przyszło do łapania gryfa, to miał on na sobie już pomarańczową poświatę (co do tego koloru wszyscy byli zgodni). Oznaczało to minimalne szanse na przeistoczenie w Peregriffa, ale chcieliśmy spróbować.

Nie udało się.

To jednak nas nie zniechęciło – a w szczególności BeSilenta, który rozpoczął wyżynanie bezbronnych jednorożców z nadzieją, że pojawi się elitarna wersja. I tak się stało w piątkowy poranek.

O ile jednak zagonienie agresywnego gryfa do klatki okazało się całkiem proste, to unieruchomienie uciekającego przed przeciwnikami jednorożca okazało się niezłym wyzwaniem. W końcu, po wielu próbach, udało nam się go zabudować i z niecierpliwością czekaliśmy na pojawienie się poświaty informującej o szansie na ewolucję: złoto-miętowo-seledynowo-zgniłozielona daje największe szanse, błękitna nieco mniejsze, pomarańczowa  minimalne, a czerwona oznacza przedwczesną śmierć elitki.

Zniecierpliwieni brakiem poświty zdecydowaliśmy się na drastyczne kroki. Kilka ataków z pięści, zmniejszenie punktów życia o dwa „paski” i oto pojawiła się niebieska. Teraz tylko kilka godzin czekania na przemianę.

Podczas ewolucji tych stworzeń jedna postać zawsze musi być w zasięgu, reszta może przygotowywać się do walki. O ile na początku jednorożec będzie uciekał, to po przemianie rozpocznie się atak i należy go przeżyć, a do tego jeszcze go ogłuszyć.

Na przemianę czekaliśmy ponad 2,5 godziny. Kolejna faza to ogłuszanie, a to oznacza użycie specjalnych żelaznych strzał. Po wbiciu około 200 w ziemię, postanowiliśmy uwolnić bestyjkę, by zerwała sznury, licząc na to, że ilość ta wystarczy do ogłuszenia. Niestety, przeliczyliśmy się. W sumie potrzebowaliśmy około 500 strzał, z czego około setki wystrzelona została w powietrze. No cóż, nie spodziewaliśmy się, że Pegaz może tak szybko latać…

W końcu padł. Do koryta wrzuciliśmy mistyczną karmę i po godzinie złamaliśmy jego wolę. Został oswojony.

W sumie to poszło całkiem szybko, ale to dlatego, że na naszym serwerze tempo oswajania stworzeń ustawione jest na x3. Chociaż i tak spośród wszystkich mistycznych stworzeń,  Pegaz (Pegasus) jest najłatwiejszy do zdobycia.

Tego samego dnia, także Kobeniemu udało się ewoluować elitkę i oswoić Krystaliczną Bestię (Crystalline Beast). Uwierzcie mi, żadne zdjęcia, ani filmy nie oddają tego, jak wielki jest to stwór. Taka mieniąca się Godzilla na czterech łapach, która jednym kłapnięciem pyska może zniszczyć pół bazy.

Majestatyczne cudo, które by nie wadzić, usadzone zostało na szczycie jednej z gór 🙂

Kolejny był Windrider – latacz, którego możecie kojarzyć z filmu Avatar. Oj, ten to już był mocny i groźny.

By móc złapać Windridera, należy wpierw wypatrzeć elitarnego Banshee, który może pojawić się na Nizinach. Następnie trzeba go zagonić do specjalnej żelaznej klatki, na tyle długiej by po przemianie bez wypuszczania był w stanie zrywać liny.

I o ile na Pegaza zużyliśmy około 500 strzał, to w tym przypadku przygotowaliśmy ich już ponad 2000. A uwierzcie mi, nie są one takie tanie w produkcji. Do tego kilkadziesiąt mistycznej karmy.

Zagonienie elitarnego Banshee do klatki okazało się dość proste, chociaż już wtedy był on nieco większy i wystawał poza tekstury. Po kilku strzałach pięścią w pysk pojawiła się niebieska poświata – to był dobry znak.

Kilka godzin czekania i mamy przemianę. A potem kilkadziesiąt minut walki i umierania. Ta bestia potrafiła zabrać sporo życia. Po wystrzeleniu ponad 1000 strzał zaczęliśmy nawet zastanawiać się, czy nie otworzyć wrót i jej nie wypuścić, ale doszliśmy do wniosku, że skoro w klatce zadaje nam takie obrażenia, to ostatecznie możemy tego nie przeżyć.

Potrzeba było ponad 1400 strzał, by go w końcu ogłuszyć. Po kolejnej godzinie i dwudziestu karmach, w końcu wstała i zaryczała. Windrider Gadzior, mogący podnieść i przenieść najcięższe stworzenia, dołączył do stada stworzeń należących do klanu Mroczne Niebo.

Jest cudny. A gdy chodzi, to aż ziemia się trzęście.

No cóż, przed nam jeszcze złapanie Peregriffa.

Prócz tego mam w planach wgrać stworzonego niedawno moda Inwazja, który dodaje na Archos wszystkie stworzenia z planety Gaia. Mam nadzieję, że mi się to uda bez zepsucia serwera 🙂

Poprzedni artykułDaybreak Games: kolejna runda zwolnień
Następny artykułThe Division 2: System Pasterza
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
ghoulas

Najważniejsze to upewnić się że klatka jest gotowa pomieścić elitkę po przemianie żeby potem nie ścigać jej po jeziorze 😀

be Silent

chyba widziałem coś podobnego 😀