No dobrze, czas się przyznać: odważyłam się w końcu wypróbować Final Fantasy XIV Online. Przeszłam porąbany proces rejestracji, ściągnęłam antyczny launcher, dołączyłam do światów i serwerów, założyłam postać i… postałam w kolejce. Udało mi się nawet chwilkę pograć.

I powiem Wam, że kompletnie nie wiem na ten moment co sądzić o tym MMORPG. Na razie nie rozumiem skąd te wszystkie zachwyty, zważywszy na to, że – przynajmniej początek – nie różni się od innych azjatyckich produkcji tego typu.

Moją pierwszą postacią był mag Thaumaturg maciupeńkiej rasy Lalafell. I chyba był to błąd. Nie dość, że wylądowałam w jakimś ogromniastym mieście stworzonym z myślą o wielkoludach, to chyba niechcąco wybrałam sobie dość trudną do opanowania klasę.

Najbardziej wkurzające jednak było totalne milczenie wszystkich NPC. Ja rozumiem, że FFXIV stworzony został z myślą o rynku japońskim, ale jakby nie patrzeć to od dobrych kilku lat jest obecny na Zachodzie i wypadałoby chociaż gdzieniegdzie podłożyć głosy. A tak mamy ciszę… Patrząc na mijające mnie te wszystkie postacie z zasłoniętymi oczyma (jak oni cokolwiek widzą?), doszłam do wniosku, że zamiast oczu, to twórcy powinni wszystkim NPC zasłonić usta i nauczyć ich języka migowego. Lepiej by to wyglądało.

I oczywiście te same durne questy startowe: zanieś list, przekaż wiadomość, zabij wiewiórki, itd. Prawdę powiedziawszy, to przeczytałam tekst chyba w pierwszych trzech, a potem już tylko standardowo klikałam, by tylko jak najszybciej przejść dalej.

Ech, The Elder Scrolls Online naprawdę mnie rozpieściło interesującymi misjami z aktorami podkładającymi głos. Final Fantasy XIV Online sprowadziło na ziemię.

Po godzinnych cierpieniach na Thaumaturgu, postanowiłam spróbować czegoś innego. Koci Conjuror, który będzie mógł być w przyszłości DPS lub lekarzem, okazał się nieco bardziej interesującym wyborem. Dużym plusem była także zmiana otoczenia na bardziej przyjazne – zielone. Tylko dlaczego nadal muszę biegać pół kilometra pomiędzy NP’ami. Czy te miasta startowe muszą naprawdę być tak olbrzymie?

Nie rozumiem, dlaczego studio, które od tylu lat zarabia na tej grze spore pieniądze, nie pomyśli o odnowieniu stref startowych? Przecież każdy z nas wie, że liczy się pierwsze wrażenie, a nie oszukujmy się – Final Fantasy XIV nie wypada najlepiej.

Fakt, że nie jest tak tragicznie, jak w przypadku World of Warcraft – gdzie odinstalowałam grę po godzinie i obiecałam sobie, że „nigdy więcej” – ale mogłoby być lepiej.

Mam opłaconą subskrypcję na miesiąc, więc pewnie jeszcze jakiś czas pogram w ten tytuł. Mimo wszystko chciałabym sprawdzić czym zachwyca się cała rzesza graczy. Jakby nie patrzeć jest to trzecie najpopularniejsze obecnie MMORPG na Zachodzie.

No i to łączenie klas wydaje się być ciekawą mechaniką. Na przykład Conjuror ze znajomością Arcanisty może stać się White Mage, podczas gdy Arcanista ze znajomością Conjurora zmieni się w Scholara…

Jakieś rady dla początkującego gracza?

Poprzedni artykułProject C z ekonomią opartą na prawdziwych pieniądzach
Następny artykułFallout 76: Bethesda wprowadza członkostwo premium z prywatnymi światami
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
ghoulas

I robisz ten sam błądk który robi większość graczy na starcie FFXIV. Potraktuj jak książkę i wczytaj się w questy są naprawdę dobrze napisane. Przeklikując cała fabułe tylko się zrazisz bo model questowy nie rózni się tu od większosći MMORPG bo jak może? Nawet questy w ESO to jest zwykłe ić zabij ić przynieś ić kliknij w coś to nic nowego nie wymyslisz poza historią. Faktycznie lokacje startowe mogły by przejść lifting ale przynajmniej teraz są teleporty w miastach kiedyś ich nie było (takie niebieskie stojące kryształki). Co do wyboru klasy to po 10 lvl mozesz na jednej postaci mieć wszystkie klasy i nie ma tu jakiegoś ograniczenia. Na koniec strzelam focha za nie poinformowanie o fakcie zaczęcia grania FFXIV 😛

Anselmo

Ghoulas grasz na Chaosie czy na Light ?

ghoulas

Na Chaosie.