Last Oasis debiutuje dzisiaj we wczesnym dostępie na Steam. Jednak, przy takiej ilości różnego rodzaju survivali, każdy kolejny, który chce przyciągnąć większą ilość graczy, musi zaoferować jakieś ciekawe rozwiązania. I ekipa Last Oasis ma nadzieję, że tak się właśnie stanie.

Wielki świat, liczne Oazy, ucieczka przez palącym słońcem, ciągła zmiana otoczenia, a do tego wielkie kroczące machiny – ten pomysł może przemówić do sporej rzeszy wielbicieli tego gatunku.

Jeśli nie słyszeliście wcześniej o Last Oasis, to parę słów wstępu. Akcja dzieje się na post-apokaliptycznej wymyślonej planecie, która z jakichś tam powodów przestała się obracać wokół własnej osi. Dlatego też, połowa planety znajduje się zawsze w mroku i jest skuta przez lodowce, a drugą połowę wypala słońce. Jedyną szansą na przetrwanie jest wąski pas ziemi znajdujący się pomiędzy tymi dwoma półkolami, który przesuwa się gdy Ziemia krąży wokół słońca. I właśnie to sprawia, że ludzkość musu być w ciągłym ruchu.

Większość pozostałej przy życiu ludzkości zamieszkuje wielkie kroczące miasto zwane Flotyllą, a my wcielamy się w osoby, których zadaniem jest zdobywanie surowców, tak by miasto to mogło przetrwać.

Kilka dni temu miałam okazję wybrać się na wirtualną wycieczkę po Last Oasis i powiem Wam, że pomimo kiepskiej jakości streamu i lagów – prawdopodobnie z winy Discorda, to spodobało mi się to co zobaczyłam.

Jak to w każdym survivalu, naszym zadaniem jest przetrwanie. Pomaga nam w tym nieco ironiczny narrator, a także spora ilość podpowiedzi. Walka wygląda dość ciekawie, gdyż nasze uderzenia zależą nie tylko od używanego przycisku, ale i kierunku ruchu myszką. Ale, czy rzeczywiście jest to aż tak dobry system jak zachwalali developerzy, będziemy musieli przekonać się o tym sami.

Jeśli chodzi o świat w Last Oasis, to jest on podzielony jest na mniejsze mapy – Oazy, a naszym zadaniem jest stworzenie prostej kroczącej machiny, by móc przemieszczać się pomiędzy nimi. Prócz standardowych materiałów, takich jak drewno, czy też włókna, do naszej podróży potrzebujemy także wody, która pozyskujemy mięty innymi z kaktusów. Im dalej położona Oaza, tym większy koszt podróży w wodzie. Aby przejść do kolejnej, wystarczy zbliżyć się do krawędzi mapy i wybrać nasz cel.

Co ciekawe, to każda Oaza jest tak naprawdę samodzielnym serwerem. Dzięki temu rozwiązaniu, twórcy mogą dość szybko dodać nowe serwery w przypadku dużego zainteresowania graczy, a także odłączać je, gdyby popularność zmalała. Oznacza to także, że Last Oasis nie będzie oferował graczom oddzielnych serwerów, ale zamiast tego, wszyscy będą grać na jednej mega-mapie i przemieszczać się pomiędzy dostępnymi Oazami.

W planach twórców jest dodawanie nowych Oaz, nie tylko takich, które można przejąć, ale także specjalnych, na których pojawiać się będą czasowo ograniczone wydarzenia.

Last Oasis kładzie silny nacisk na koczownicze życie, przemieszczanie się pomiędzy oazami i handel zasobami, a także walkę o terytorium. Klan władający danym terytorium dostaje 15% wszystkiego co zbiorą gracze spoza klanu na tym terenie, więc w ich interesie jest, by chronić te osoby. Z drugiej strony, można udać się na terytorium przeciwnika i osłabiać go, zabijając użytkowników, którzy zbierają tam zasoby.

Każda z Oaz może zostać przejęta przez klan, który jest wystarczająco silny by móc zbudować służąca do tego machinę. Należy jednak zauważyć, że terytorium to jest zajęte jedynie przez 24 godziny, po czym każdy inny klan może spróbować je przejąc wysyłając machinę proxy. Rozłożenie tej machiny trwa godzinę, więc można to spokojnie zakłócić, o ile ma się dostatecznie silną armię.

Jeśli chodzi o bazy, to oczywiście można takowe zbudować, chociaż wyobrażam sobie, że większości osób wystarczą machiny kroczące – a tych jest naprawdę sporo, od tych najmniejszych przeznaczonych dla jednego gracza, po 60 metrowe monstra, które do obsługi potrzebują kilkanaście osób.

Developerzy pomyśleli także o ewentualnym rajdowaniu baz pod nieobecność właściciela. Jeśli obawiamy się takiego ataku, to możemy spakować swój cały dobytek (cała bazę) i umieścić, ją na naszym walkerze, po czym wysłać go na pustynię, gdzie będzie poza zasięgiem innych użytkowników, do czasu gdy ponownie zalogujemy się do gry.

Niestety, na tę chwilę produkcja ta nastawiona jest tylko i wyłącznie na graczy PvP, bo jak to powiedział jeden z developerów podczas naszej wycieczki: „PvE jest nudne„. Warto także dodać, że studio Donkey Crew w 99% należy do chińskiego konglomeratu Snail Games, który możecie kojarzyć z zakupu ARK: Survival Evolved i stworzeniu (oraz porzuceniu) innych produkcji survivalowych, takich jak Dark and Light, czy też Fear the Night.

Dajcie znać, jeśli zainteresowała Was ta produkcja i zamierzacie ja wypróbować.

AKTUALIZACJA: Po publikacji artykułu, zgłosiło się do mnie studio Donkey Crew prosząc abym podkreśliła, że według nich PvE bardzo ważną częścią gier MMO i survivalowych. Last Oasis posiada aktywności PVE, a nowe będą dodawane i rozszerzane. Ponadto Snail Games nigdy nie wpływał na procesy kreatywne developerów, ani nie wskazywał im kierunku rozwoju Last Oasis, a studio Donkey Crew nie jest w żaden sposób powiązane z produkcjami Dark and Light oraz Fear the Night.

Poprzedni artykułGhost Recon Breakpoint: Sam Fisher w akcji oraz darmowe granie
Następny artykułFinal Fantasy XIV: Czas na turbo-wyzwania
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Piernak Gryl

Conan powstał wcześniej a ma trochę lepszą grafikę. Ludek porusza się tak jakby miał skrzywienie kręgosłupa lub wadę postawy. Na razie średnio to wygląda i jeszcze klawisze jak teraz pyka się prawie w wszystko na padach Ale to pierwsze wraźenia. Jutro się obada dokładnie .Ale raczej Conana nie przebije

Pikiel

Pomysl fajny, mimo ze realizm zadny. Ale jesli nie bedzie sensownego PVE to nie bede gral.

Piernak Gryl

Właśnie ściągam, pogram to napisze ,Bardziej czekam na nowe mapy na Conanie

Anselmo

Przeczytałem i jeśli mam być szczery to raczej nie zagram w ta pozycję. Graficznie nie powala, a mechanika też nie zapowiada się ciekawie. Kupno w ciemno odpada. Jeśli będzie darmowy trial można spróbować.

Smoko

W grach typu masive pvp nie do końca chodzi o super grafe , tu nie jest taka zła , a co najważniejsze daje rade przy bitwach 50 vs 50 a nawet i więcej + wielkie maszyny kroczące.

Smoko

Rewelacyjna gra mam już rozegrane ponad 150 godzin , budowa maszyn kroczących , walki na nich , zbieranie surowca, craftinng. Wbrew pozorom dobrze rozbudowane PVE , choć jak w każdym survivalu trzeba być ostrożnym , żeby cię nie oskubali jeżeli grasz solo lub w małej grupce.
Grałem w dużo survivali m.in. Conan, Rust, Ark, Green hell itd , ale moim zdaniem ta gra je przebija , bo jest ich połączeniem + ma wiele nowości typu budowane przeróżne maszyny kroczące na których jest nasz dom, którymi walczymy , lub uciekamy 🙂
Duzy plus , że można baze i walkera schować na czas bycia offline , oczywiście jeżeli zdążysz uciec przed pościgiem hien :P.
To tak na szybko 🙂 Wracam do gry , gorąco polecam.