Dzisiaj opowiem Wam o grze, która jest kompletnie nie w moim stylu, a to głównie ze względu na swój pikselowy wygląd.

Jakiś czas temu od jednego z czytelników (dzięki!) otrzymałam prezent – grę To The Moon. Dodatkowe informacje brzmiały: „zagraj w coś porządnego i zaopatrz się w paczkę chusteczek„.

Hmmm… ta paczka chusteczek delikatnie zniechęciła mnie do gry, no bo kto przy zdrowych zmysłach chciałby grać i płakać? Gry mają bawić – prawda?

No cóż, minęło trochę czasu i z racji tego, że niewiele gier mogę uruchomić bez karty graficznej, w końcu postanowiłam sprawdzić co to jest to To The Moon. I powiem Wam jedno – przeżyłam bardzo pozytywne zaskoczenie.

 to-the-moon-7

Nie umiem pisać recenzji gier i tak naprawdę nie chciałabym za wiele zdradzać osobom, które nie znają tego tytułu. Jedno jednak mogę Wam powiedzieć – to nie jest gra w pełnym rozumieniu tego słowa, ale bardziej piękna opowieść, w której bierzemy udział.

W To The Moon wcielamy się bowiem w dwójkę doktorów – Ewę oraz Neila, którzy pracują dla korporacji Sigmund Corp. oferującej umierającym ludziom możliwość cofnięcia się w ich wspomnieniach i ukierunkowania ich w taki sposób, aby przed śmiercią mogli przeżyć swoje największe marzenie.

W grze tej nasi bohaterowie trafiają do domu umierającego staruszka Johnnego, którego największym marzeniem było polecieć na Księżyc. Przez kolejne kilka godzin na naszym ekranie przewijają się wspomnienia staruszka oraz elementy świata rzeczywistego. Każdy przeskok w dalsze wspomnienia Johnnego odkrywa coraz więcej szczegółów dotyczących jego tragicznej przeszłości.

to-the-moon-3

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to właśnie tutaj mam problem – nie jestem pewna czy mogę nazwać To The Moon grą. Jak dla mnie, jest to kilkugodzinna opowieść, w której bierzemy w miarę aktywny udział. Naszym zadaniem jest bowiem przemieszczanie bohaterów w różne lokacje, znalezienie paru przedmiotów związanych ze wspomnieniami staruszka oraz rozwiązanie kilku bardzo prostych zagadek. Naprawdę nic specjalnego i ekscytującego jeśli myślicie o tym tytule jako o typowym przedstawicielu przygodówek. Jedyną rzeczą, która przyciągnęła moją uwagę do tej gry na kolejne kilka godzin była tak naprawdę przepiękna historia opowiedziana w postaci interakcji pomiędzy poszczególnymi bohaterami.

Przekomarzania pomiędzy Ewą i Neilem są naprawdę zabawne, podczas gdy przedstawiana nam historia, którą odkrywamy we wspomnieniach Johhnego jest coraz smutniejsza. Doskonałe połączenie humoru i bardzo tragicznego początku opowieści, o którym to dowiadujemy się oczywiście na samym końcu. Nie jedna osoba uroni łezkę przy tym tytule.

to-the-moon-5

A do tego wszystkiego prosta i przepiękna muzyka.

Poprzedni artykułNowy zwiastun The Black Death
Następny artykułSloty dla nowych klas i broń Awakening dla Musy
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Arax

Jest w niej zdecydowanie za mało gry w grze, to jest bardziej interaktywna opowieść. Z historią która nas zaciekawi, oraz zapewne wzruszy, dodatkowo sam motyw muzyczny tworzy niesamowity klimat. Na steamie są też darmowe DLC opowiadające bodajże historię naszych doktorków. Polecę Ci również jeśli nie grałaś The walking dead, jest to zdecydowanie gra na raz, ale posiada ciekawą historię a jej aktualna cena nie jest duża bo można ją zdobyć aktualnie na humblebundle za dolca, wraz z innym grami od telltale.

Joe Rachitynowy

hmmm, gra w którą się nie gra…. dziwne ale zaintrygowany jestem

Anselmo

Zaciekawiłaś mnie , choć nie jestem fanem wzruszających historii.

JXRaiv

Grałem dawno temu i strasznie mi się podobała. Zobacz sobie Kinyu jeszcze 2 darmowe DLC: „Sigmund Minisode 1 [Free 2013 Holiday Special]” i „Sigmund Minisode 2 [Free 2014/15 Holiday Special]”. Oraz „Undertale” o którym wspominałem już jakiś czas temu. 🙂

RetardedKitty

To jak polecamy gry z małą ilością gry a dużą interakcji i dobrą fabułą to zapraszam do 999 (9 people, 9 doors 9 hours), visual novel na Nintendo DS (o rom nie trudno), niesamowita fabuła świetne postacie 7 zakończeń z czego połowa powoduje że masz ochotę usiąść w kącie z przerażenia 😛