Niedawno minęło 10 lat od momentu kiedy zaczęłam grać w EverQuest 2.
Niektórzy, gdy słyszą jak długo grałam w tą grę, pukają się z niedowierzaniem w czoło. Prawdę powiedziawszy sama w to nie wierzę, ale jest to prawda. Ponad 10 lat…
W grze tej poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi oraz mojego męża znanego Wam jako Pikiel lub Stuk Puk.
Do tej pory pamiętam jak Azabrild uczył mnie co to oznacza być mistykiem, kiedy to jeszcze nie wyszłam z Antoniki. Pamiętam moją wielka wyprawę z Antoniki do Commonlands bo ktoś tam poprosił abym poleczyła w Wailing Caves i była to mój pierwszy raz kiedy poszłam w grupie. Dlaczego pamiętam akurat tą wyprawę? Bo teraz wystarczy kliknąć na dzwonek i już jest się praktycznie na miejscu. W tamtym okresie dotarcie z Antoniki do Commonlands zajęło mi ponad 20 min i była to potwornie niebezpieczna droga dla takiego malucha jakim wtedy byłam.
Grając w EverQuest 2 należałam tylko do kilku gildii. Pierwsza gildia skupiała polskich graczy. Niestety, niejaki Pikiel potraktował mnie w taki sposób, że wyszłam z tej gildii tak szybko jak i do niej dołączyłam. Kto by pomyślał, że kilka lat później osobnik ten będzie zawsze obok mnie 🙂
Kolejną gildia był Mythic Legion, gdzie stawiałam pierwsze kroki w rajdowaniu. Po dwóch latach przygody z ML, Pikiel namówił mnie na bardziej „hardcorowe” granie i aplikowanie się do Xanadu – wiecie nie ma to jak radować 6 x na tydzień po minimum 4 godziny… Wytrzymałam rok, po czym odeszłam. W tym samym czasie powstało Pospolite Ruszenie – gildia dla Polaków, do której dołączyłam i nawet nie myślałam o ponownym rajdowaniu.
To, że kilka miesięcy później dołączyłam do Runneye Raiding Club to wina Władcy Smrodu znanego jako Anselmo Wielki. To właśnie ON mnie namówił na dołączenie do tego aliansu i jego należy winić za to co się później działo 😛
Regulamin RRC w ówczesnym czasie był… do dupy i nie zachęcał graczy do starania się oraz uczenia się strategii związanych z nowymi bossami. Jestem naprawdę spokojna osobą, ale nie mogłam tego przeżyć i doprowadziłam do jego zmiany. Nie ma się więc co dziwić temu, że rok później zostałam liderem tego aliansu.
Jeśli się w coś angażuję to do końca. Bycie liderem było jednoznaczne dla mnie z opuszczeniem Pospolitego Ruszenia i przeniesienia mojej głównej postaci do gildii RRC. Oczywiście nie musiałam tego robić, bo do aliansu należały osoby z różnych gildii, ale uważałam, że nie byłoby to uczciwe w stosunku do członków RRC. Lider RRC, który nie jest w gildii RRC? Bleh..
RRC Raiders było moja największą przygodą. Przez ostatnie 4 lata doprowadziłam ten alians skupiony z graczy z różnych gildii na szczyt listy „gildii” rajdujących w EverQuest 2. Nie mogłabym tego zrobić bez wspaniałych ludzi. którzy byli jego częścią. Owszem, jak to w każdej grze bywa, część przychodziła i odchodziła, ale wiele z tych osób rajdowało ze mną od dnia kiedy wstąpiłam do RRC do… dnia wczorajszego.
W dniu wczorajszym, po wielu tygodniach rozważania, w końcu podjęłam decyzję o zakończeniu mojej przygody z EverQuest 2 i rozwiązaniu RRC Raiders. Decyzją swoją ogłosiłam wczoraj wieczorem osobom obecnym na TeamSpeak, gdyż chciałam aby usłyszeli to bezpośrednio ode mnie, a nie czytając oficjalną notkę na forum.
Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się takiej reakcji. W moim odczuciu potwornie zawiodłam te 35 osób, które na mnie liczyły. Zamiast jednak usłyszeć od nich wyrzuty, usłyszałam słowa wdzięczności i miłości…
Zabrakło mi chusteczek w domu tak mocno płakałam, bo naprawdę nie była to dla mnie łatwa decyzja.
Co dalej? Nie wiem, ale mam nadzieję, że gdzieś po drodze natknę się na tak samo wspaniałą społeczność graczy jaka była w RRC.
Coś się kończy… Coś się zaczyna…
to teraz może mały… planetsidzik? 😀 Chodż może w stosunku do „the soe no more games” jestem bardzo ostatnio… mniej pozytywnie natawiony to jednak outfit działa jak zawsze z eventami i akcjami codziennie 😛 …
czekaj czekaj….
czy ty nie mówiłaś, że nie poprowadzisz outfitu w ps2 dlatego iż zajmuje cię zbyt bardzo EQ2? :>
jus saying…
Na razie muszę się pozbierać, bo jestem lekko w rozsypce. Ale dzięki za zaproszenie 😉 Wiesz muszę sobie znaleźć teraz zajęcie na wtorki, piątki i niedziele 😀
spox, każde zakończenie jest bolesne ale gry są jak szczeniaczki. Po 10 latach trzeba się pożegnać ze wspaniałym członkiem rodziny. Ważne, że pamiętasz te dobre chwile. Ja WoWa wyparłem z pamięci :D.
Właściwie czemu skończyłaś z EQ2 jesli można wiedzieć? Nuda? Polityka SOE? Chęć spróbowania czegoś nowego? Brak czasu?
Powiedzmy, że zmiany jakie zostały wprowadzone do gry w ostatnich latach oraz polityka DBG względem tej gry miały na to bardzo duży wpływ, Nie ludzie i nie to, ze byłam liderem – to właśnie mnie trzymało tak długo.
Masz całkiem sporo gier które obecnie już są, albo powstają – na pewno znajdziesz taką, która pod względem skomplikowania i wyzwań, jak również miodności i community dorówna EQ2. Masz już doświadczenie i na dodatek ludzie z którymi grałaś do tej pory przecież nie są przypisani do Everquesta;-) Może Black Desert?
Moje 10 lat (trochę naciągam, bo nie gram od 3 lat ;)) minie 18. sierpnia albo może 15. bo wcześniej miałem jakieś kontro trial i 3 dni decydowałem się czy lecieć do centrum szukać pudełka po sklepach. Co prawda nie wiem czego ja tam Cię uczyłem, bo dla mnie mistyk to był przede wszystkim fajny dlatego, że biegał z buffem 50% do speeda, a grać nim to ja się tak naprawdę nauczyłem dopiero na Nagafenie z ekipą Rivii ;), ale tamte czasy i tak były super i nawet ostatnio znowu czytałem wątek Pikla i Lovebeera na ich forum. Szkoda, że nie wrócą, ale to też dlatego, że nie jesteśmy już noobami, którzy w tym wszystkim widzą powiew świeżości.
Ta rozmowa pomiędzy Piklem i Lofbirrem oraz ich fascynacja grą jest czymś unikalnym. Każdy z nas ma takie wspomnienia, a jakby nie patrzeć to EQ2 był bardzo ważną częścią mojego zycia. Na przykład bez tej gry nie byłoby tego bloga 😀
Jakiś czas temu znalazłem też taki rodzynek, dla ciekawych tego jak gra wyglądała na starcie, parę miesięcy wcześniej niż zaczęliśmy z nią przygodę http://www.xanth.eu.org/screeny/eq2/
I co teraz? Czyżby ArcheAge stał się numero uno?
Nie wiem na razie… Część ludzi z RRC poszła do Rifta, więc chyba też spróbuję i zobaczę co tam słychać 😀
No tak to bywa raz się gdzieś siedzi przez pół życia a raz idzie się gdzieś dalej i odkrywa nowe rzeczy, wspomnienia zostaną wspomnieniami pokrytymi nostalgią ale grunt że zawsze masz możliwość utrzymać kontakt z ludźmi z którymi grałaś przez cały ten czas.
W sumie trochę dziwi mnie że nikt nie chciał przejąć po tobie pałeczki aby prowadzić dalej sojusz, chyba trochę świadczy to o tym jak ludzie już się całkowicie wypalili i szukali wymówki aby też przestać grać.