Wander z pewnością Was zaskoczy.
Od jakiegoś czasu obserwuję rozwój tego australijskiego MMO, ale z uwagi na dość rzadko pojawiające się o nim informacje, jakoś nie znalazłam dotychczas powodu aby o nim napisać. Wiem, wiem – jakbym chciała to bym napisała… No cóż, teraz napisze o nim kilka słów, gdyż jego twórca zapowiedział premierę na 4-tego czerwca i zarówno na PC, jak i na PlayStation 4. Wander zadebiutuje także na Steam i kosztować ma 25$.
Czym jest Wander? To MMO, które ściśle bazuje na eksploracji i rozwiązywaniu zagadek. Gra w której gracze nie znajdą elementów walki i nie ma czegoś takiego jak pościg za najlepszym sprzętem. Marzyliście kiedyś o tym, aby skoczyć z podniebnej wyspy i gdzieś w powietrzu wylądować na gryfie, a potem szybować w przestworzach podziwiając widoki? W tej grze jest to możliwe…
Gracze zaczną swoja przygodę jako przyjazny drzewiec Oren, a w miarę odkrywania tajemnic wyspy, być może będą mogli oni przybrać także inne formy:
- gryfa,
- Azertash – stwór, ktory pływa i oddycha pod wodą,
- oraz Hiru – człowieko-podobne stworzenie z płetwami i skrzelami.
Przemierzając krainę gracze będą znajdywać runy, które uczyć ich będą języka Rozhda potrzebnego do komunikacji z innymi graczami. Nie będzie to łatwe, bo jedna runa to jeden wyraz, a do tego trzeba będzie nauczyć się układać zdania…
I na tym ta gra właśnie będzie polegać – na spokojnej eksploracji i odkrywaniu sekretów tego świata…
No więc – ktoś z Was odważy się zagrać w to unikalne MMO? Czy gra ta ma w ogóle szansę zaistnieć?
Bardzo brakuje mi takiej gry, relaksującej z masą statystyk i różnych bajerów do przeklikania jak w Eve Online…
MMO dla pacyfistów, niestety ale ludzka natura sprowadza interakcje do jednego rezultatu. Nawet jeśli nie zrobią walki to na bank gracze skupią się na exploitach czy sposobach by zaszkodzić drugiemu. Inaczej nie ma to celu… zupełnie jak w RL 😀
Hmmm spróbuje, napewno spróbuje pograć. Sam patent wydaje się być ciekawy, pytanie tylko jak długą żywotność ma taka gra, ile jest zagadek, ile jest run, jaki jest progres, gra pozbawiona walki ma jak największy sens, pytanie jest tylko czy wszystko inne będzie wystarczająco ciekawe aby zapomnieć o chęci przywaleniu komuś w ryj.
Jakaś rywalizacja musi być ponieważ gra za szybko sie znudzi. Nie koniecznie to musi być walka w dosłownym znaczeniu tego słowa ale tak jak napisał Rachitynowy utdudnianie komuś życia, tworzenie własnych zagadek, wyścigi w poszukiwaniu skarbu, tworzenie pułapek (byłyby tak skonstruowane by trzeba było się wykazać sprytem by je obejść) itp.
Powiem uczciwie, że mnie ta gra bardzo zainteresowała, ale koncepcja MMO bez „zbierania sprzętu i walki” jest tak… unikalna, że troszkę się boję. Może jednak trzeba bardziej nastawić się na ta grę jako na grę single-player?
Tak czy siak, dopóki mój komp nie wróci z naprawy to nic nie kupuje bo ta machina ledwo ciągnie…
Odpaliłam Wandera i niestety nie zdążyłam się nim nacieszyć. Gra jest nie dopracowana, ma dużo błędów. Utknęłam na wyspie z której nie ma ucieczki 🙂 moja postać nie jest w stanie wskoczyć na próg który sięga jej do kolan a to jedyna droga. Drzewa nie pływają 🙂 Nie widzę też opcji rozpoczęcia gry od początku. Autorzy chyba tego nie przewidzieli.
Hmmm może cos przegapiłaś na wyspie?
Niech mój komp już wróci 🙁