Jeśli jesteście fanami strzelankowych survivali nastawionych na zdobywanie łupów, bez względu na to czy znajdziecie je w świecie, czy też zabicie innych graczy lub roboty, to Xera: Survival może Was zainteresować.

Jest rok 2022. Świat jest pogrążony w chaosie po tym, jak prototypowy robot bojowy – zakazany przez prawo i mający zostać zniszczony w budynku korporacji Xera, staje się samoświadomy, ucieka i replikuje na wielka skalę. W związani z nastawieniem światowych wojsk na obronę, najemnicy i inni rozczarowani życiem bojownicy udali się do odległego regionu leśnego tworząc dwie neutralne bazy operacyjne, by splądrować i zniszczyć pozostałości po obiektach należących do Xera.

Xera: Survival to tworzona przez nowozelandzkie dwuosobowe studio Spotted Kiwi Interactive gra, która od kilku dni jest już dostępna we wczesnym dostępie na Steam (bardzo, bardzo wczesnym przypominającym nieco stare H1Z1 bez BR). Na ten moment do dyspozycji graczy oddana została mapa o powierzchni 4km x 4km, na której znaleźć można kilka interesujących lokacji wypełnionych łupami oraz przeciwnikami. W planach twórców jest jej powiększenie i dodanie kolejnych, a ewentualny wipe serwerów oraz postaci przewidywany jest tylko w sytuacjach wyjątkowych.

Jak to i w innych survivalach bywa, także tutaj by przetrwać należy zbierać broń, amunicję, żywność, wodę oraz środki medyczne. Gracze mogą wytwarzać narzędzie, rozmieszczać drony zwiadowcze oraz barykadować budynki, by złapać chwile oddechu przed kolejną potyczką. Jedyną różnicą jest serwerowa skrytka na łupy znajdująca się w jednym z neutralnych obozów, do której należy włożyć rzeczy, które chciałoby się zachować. Warto dodać, że jej zawartość jest dostępna na wszystkich serwerach, więc zawsze można założyć nową postać i rozpocząć przygodę od nowa.

ŹRÓDŁOSteam
Poprzedni artykułAstellia szykuje się do beta testów, klasy nie będą zależeć od wyboru płci
Następny artykułWild West Online zmienia nazwę na New Frontier i staje się „typowym” survivalem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Patryk Kowalczyk

Znów Ci sami twórcy będzie kolejny niedopracowany gniot…