…. A WARDEN!!

A więc wardeni, o ile nie wiecie, to:

1 – Nie robią dps, bo są urodzonymi lekarzami a nie klasą do zadawania obrażeń;

2 – Nie usuwają dotów, bo to im przeszkadza w spamowaniu heal’i;

3 – Nie podnoszą innych w czasie walki, bo ich rez jest do dupy i niech ktoś inny to robi.

Tak, tak zgadza się, każdy z nas powinien mieć co najmniej jednego alta wardena. I za chwilkę dowiecie się dlaczego.

Mijający tydzień był ciut dla mnie wykańczający, musiałam się troszkę pouczyć, bagatela przeczytać tylko 250 stron nudnych protokołów dotyczących handlu z Norwegią i Szwajcarią i parę innych rozporządzeń. No bo skąd mogłam wiedzieć, że na koniec Pani mi powie co mam napisać w swoim teście 🙂 Człowiek na błędach się uczy! Do tego okazało się, że dzięki klimatyzacji i wentylacji wyhodowałam sobie piękne zatoki i nie za bardzo mogę oddychać, więc zakończyło się to wizytą u lekarza oraz dawką antybiotyków. Dlaczego o tym piszę, ponieważ to wszystko prowadzi mnie do mojego punktu zwrotnego w postrzeganiu wardenów.

Otóż będąc sobie w domku 3 dni na urlopie w celu wyleczenia (tak bym mogła pojechać na koncert Madonny) postanowiłam że podleveluje odrobinkę swoja Nayati. No nie można przegapić takiej okazji, w końcu wieczór w wieczór rajduję. No więc w czwartek Rytel odkrył, że jestem on-line od rana, nie mam rajdu, a ponieważ wielokrotnie mu już obiecywałam że jak się złoży to pójdę z nim do Pałacu of Ferzhul. Dla tych co nie wiedzą to najtrudniejsza zona grupowa w TSO, która jednocześnie kończy sygnaturkę i nagradza super uber wypasionym itemkiem do wyboru. Ci co mnie znają wiedzą dobrze, że ja i chodzenie po zonach grupowych nie idą w parze. Wolę questy robić, crafcić czy też meblować, na co kompletnie nie mam czasu. No więc zgodziłam się. Rytel załatwił skład, prócz lekarza. Po kilku minutach szukania 2go lekarza pojawił się ON – uber BINX, warden z urodzenia. szłam z nastawieniem, że odbębnię zonę, skończę ją i będę zmaltretowana psychicznie, ale…

Stało się inaczej. Ubaw miałam po pachy, nawet obiad musiał poczekać bo uparłam sie żeby skończyć tę zonę. Wszyscy Ci co byli w PoF, a teraz również Ci co nie byli, wiedzą że po wzonowaniu przebiega sie przez pierwszy pokój omijając mobki i lecąc do pokoju środkowego. Stamtąd odchodzi kilka „odnóg” i tzreba zabić wszystkie namedy w obojętnie jakiej kolejności aby odblokować wejście do Varsoona. Pierwszy pokój który trzeba zrobić, to miejsce gdzie są same śmieci, które zwyczajnie ubijamy aby móc rozpocząć polowanie na namedy. No i tu się właśnie zaczęło.

Grupa: Rytel – tank, Oliwia – dirge, Hannibal – coercer, Sloopup – conju, Binx – warden, Kinya – mystic.

Mam taki dziwny nawyk, że jak już idę z jakąś grupą to włączam ACT aby sprawdzić jak i co jest grane. No więc bijemy te mobki, rzucam wardy, wszyscy na zielonym, wysyłam psa, no i walę ile wlezie z mojego młotka jednocześnie dbając o to by nikt mi z życiem nie schodził. Po pierwszej fali sparwdzam parsera, widzę:

heal parse: Kinya 94%, Binx 5%

dps parse (tylko lekarze): Kinya 2400; Binx 0

Hmmm… myślę sobie coś dziwnego. Kolejna fala, parser podobny. No więc niewiele myśląc na grupowym mówię: „Binx nie ma sensu żebyś tu leczył bo moje wardy trzymają rób dps”. Na to dostałam odpowiedź: „Wardeni i dps? chyba żartuję”. No dobra, zastanowiłam się chwilkę, przypomniałam sobie wardenów, których mam i którzy co moment prześcigają się w tym ile kto zrobił, ten zrobił 5tyś na rajdzie, tamten 7tyś, itd. Myślę sobie coś źle zrozumiałam, może sobie on ze mną żartuje? „Z tego co wiem wardeni potrafią zrobić całkiem całkiem dps, więc spokojnie możesz się pobawić”. „Nie mam zamiaru robić dps’s” na to odpowiada Binx „poza tym jestem w aa do leczenia więc nie ma mowy”. Chwila zastanowienia czy też krew zaczyna mi wrzeć, czy może jest to zabawne. „Binx, ja też jestem w stancji do leczenia i staram się chociaż troszkę powalczyć, bo każda odrobina pomaga” (muszę wyjaśnić, że w tym czasie biegliśmy już po schodach do nameda z „platformą do klikania”). Na co Binx stwierdza, że on nie wie nawet czym wardeni mogliby robić dps. Gocha w tym momencie nie wytrzymała i wkleiła na grupowy Thex Mallet zarąbisty młotek do dpsa dla lekarzy, „o o, widzisz, świetny młotek dla wardena”. „Mówiłem już że jestem w stancji do leczenia i nie mam zamiaru robic dps’a. Gdybym chciał robić dps to byłbym skautem albo magiem. Poza tym ja spamuję heal’e” na to Binx, wyraźnie podirytowany. Zaczęłam się śmiać w duchu i mówię: „ok, to  ty lecz a ja porobię dps”. Hannibal says to group: chocker off…

Doszliśmy do nameda, pull, trzeba kliknąć platformę i za chwilę wipe. Ja nie rzucam ani jednego heal’a i warda. Parser od leczenia: Binx 84%, Kinya 16% (odpaliły się moje itemki 🙁 -sorki ). Powtórka x 3. Jednocześnie, nie usuwam dotów, no bo w końcu nasz uber warden leczy t5o niech to robi do końca. Na Rytelku pojawia się jeden, 2gi, 3ci. „Binx – doty trzeba zdejmować”. Odpowiedź: ” to mi przeszkadza w spamowaniu heal’a”. Hmmmm…. Za czwartym wipem nie wyrabiam i pytam: „kto do jasnej cholery nie klika platformy?”. „To mogłem być ja, bo mam dziecko na kolanach i ono cały czas naciska mi spację” czytam odpowiedź Binx’a. Myślę, że nie tylko ja w tym momencie w duchu zaklęłam. Ok, pull nr 5, rzucam wardy, bo myślę sobie że jak tak dalej pójdzie to tu utkniemy do wieczora. Named zabity.

To nie koniec opowieści o dzielnym wardenie Binx’ie, ale Paweł mnie goni do spania. Jutro pobudka o 5tej rano – jedziemy na Umcy Umcy czyli potańcówka u Madonny. Ciąg dalszy opowieści nastąpi po powrocie…

W linkach znajdziecie nowy kalkulator do AA, niestety bez drzewka Shadow, no ale przynajmniej 140 pkt jest jak rozdzielić.

Ostatnio bawi mnie stronka z dziwnymi zdjęciami rodzinnymi, mam nadzieję, że będziecie się śmiać tak jak i ja.

Taki mały apetizer:

zabawne

Poprzedni artykułTo nie tak jak myślicie…
Następny artykułBorn to be a warden… cz.2