Oczywiście, cieszę się jak dziecko zastanawiając się jednocześnie KIEDY ZNAJDĘ CZAS na ten quest???!!!

Nagroda końcowa jest świetna. Otóż każdy crafter otrzymuje broń z efektami do wyglądu, specyficzną dla rzemiosła które praktykuje. Tej broni można również używać jako evac co 20 min, ale nie będąc w walce. Oto alchemik ze swoją crafterską bronią, która wygląda jak flaszka:

Ale po kolei. Wpierw informacja dla tych co chcieliby robić dzienny quest na Mark of Mannar z Paineel. Gninja podał, że quest można robić co 18 godzin, pod warunkiem, że ma się level 90 i ukończyło się „Handbook for the Recently Deceased” od Bai’Yun z Hua Mein wioski.

Wracając do tematu. Domino nie raz twierdziła, że w Sentinel’s Fate znajdziemy najwięcej questów crafterskich. I rzeczywiście. Mamy pięć głównych linii questów crafterskich:

Dwa tygodnie po zakończeniu ostatniego questa w Quel’ule od Researcher’a Tahar, tego samego co dał nam śmiertelne zlecenie crafterskie na Synthetic Kaborite Gem , otrzymamy od niego list wraz z dziwnym załącznikiem. Nie dość, że wpierw chciał nas zabić, to teraz oczekuje od nas pomocy! Bezczelność co niektórych NPC’ów nie zna granic…

Na zniszczonym przedmiocie, w trakcie egzaminowania, dostrzegamy coś na kształt krasnoludzkich run. Oczywiście, wszyscy wiedzą,że najwięcej krasnoludów można znaleźć w Butcherblock Mountains, a West Irontoe Fort jest nawet krasnoludzki historyk. I to właśnie do niego, Dror Ironstein’a, musimy sie udać. Od niego to dowiadujemy się, że ten przedmiot mógł należeć do jego przodka Kultuka z drużyny Ethernautów.

No tak, ale co dalej? Przy ponownym bliższym zapoznaniu się z tajemniczym przedmiotem, dochodzimy do wniosku, że takie uszkodzenia mogły być działaniem sił spoza Norrath. No, a na Isle of Mara potrzebują od czasu do czasu pomocy w Void w Palace of the Ancient One.

Po przybyciu w to niebezpieczne miejsce, zasłanego ciałami nieszczęśników, znajdujemy dziwnego gnoma. Oczywiście chciałby on byśmy zebrali dla niego jakieś niezbędnie potrzebne składniki, ale szybko staramy sie zmienić temat. Przecież najważniejsze to dowiedzieć się jak ten tajemniczy przedmiot został aż tak zniszczony. Po uzyskaniu odpwowiedzi, w drodze do wyjścia zauważamy jeszcze jedną dziwną rzecz, a raczej ciało…

A jednak nie. On jeszcze żyje! Resztakmi sił opowiada nam, że widział Ethernautów jak udawali się na walke z Anashti Sul. Ponieważ czas w Void płynie zupełnie inaczej, Ethernauci zostali złapani w pętlę czasu próbując powstrzymać inwazję z Void. Ślad po nich przepadł.

No jakże tak… Ethernauci gdzieś tu są, gdzieś pomiędzy wymiarami. To byłoby wprost niesamowite, gdyby mozna było z nimi porozmawiać… No ale zaraz… Któż to najlepiej żyje z zagubionymi duszami jak nie mistycy? A wszysyc wiedzą, że najsłynniejszą mistyczką jest Kerra Natasha…

Po wyjaśnieniu sytuacji i przy użyciu tajemniczego zniszczonego przedmiotu, Natasha była w stanie wprowadzić nas w dziwny trans podczas którego będziemy w stanie porozmawiać z Ethernautami. Najbardziej rozmowny jest sam Kultak Ironstein. który w zniszczonym przedmiocie rozpoznaje fragment  swoich własnych magicznych crafterskich kleszczy. Oczywiście musimy mu opowiedziec ze szczegółami, jak znaleźliśmy ten przedmiot. Informacja, że on sam zaginął 1000 lat temu, budzi jego wielki niepokój o rodzinę.

Aby zmienić ten smutny temat, zagadujemy go o jego zdolnośći crafterskie. Okazuje się, że wszyscy Ethernauci byli świetnymi crafterami. Niestety nie jest w stanie nam przekazać więcej informacji na temat ich ekwipunku, gdyz wszystko zostało skradzione przez zdrajcę Roadyle. W tym samym czasie czujemy jak nasza dusza zaczyna wracać do naszego ciała z tego dziwnego miejsca, więc szybko żegnamy się z Kultakiem.

Nie pozostaje nam nic innego jak udac sie do Quel’ule aby zdać relację Tahar’owi. No i tu kompletne zaskoczenie, gdyż okazuje się, że Roadyle to jeden z pseudonimów słynnego maga Miragula. Och nie… Musimy udac się do Everfrost do Miragul’s Phylacetery. Miejmy tylko nadzieję, że Miragul nie zuaważył, iż byliśmy jednym z tych co plądrowali jego miejsce zamieszkania i zabijali jego magiczne stworzenia…

Po przybyciu na miejsce przywitał nas, o ile to tak można nazwać, niebyt przyjazne indywiduum. Całe szczęście, że mieliśmy list od Tahar’a bo nie wiadomo jakby sie to mogło skończyć. Tak czy siak, to Coś, dało nam tylko kilka minut na znalezienie notatek Miragula w bibliotece, a potem… Potem to będziemy mogli zapomnieć o wyglądzie nieba nad Norrath. Całe szczęście, że udało nam się znaleźć notatki na stole a do tego był tam taki dziwny, zakurzony notes…

Zupełnie „przypadkiem” książki ze stołu spadły na ziemie i w całym tym zamieszaniu notatnik wylądował u nas w kieszeni… No to teraz biegiem do domu. I co my tu mamy? Jeny, toż to przepis jak zrobic te wspaniałe magiczne kleszcze Kultak’a. No nic, trzeba je zrobic i nie ma co się zastanawiać…

Podekscytowani niezwłoznie udajemy się do Quel’ule, aby zdac relację Tahar’owi, no i pokazać mu nasze świeżo zrobione kleszcze. Dziwny z niego Erudyta. Najwyraźniej nie spodobał mu sie pomysł zabrania notatnika Miragula, no bo przecież to bardzo niebezpieczne wkurzać maga, który jest w stanie zniszczyć cały kontynent.  Na szczęście w drodze do Quel’ule skopiowaliśmy parę przepisów, więc nie przeżywamy tak bardzo odebranie nam tego tajemniczego notatnika. No to teraz czas by wycrafcić coś dla siebie…

Nagroda Alchemika
Poprzedni artykułUkryty Ansek, przyczajony Hotfix…
Następny artykułNa weekend usłyszałam, że…