… co tu tak cicho?? Może i na blogu cicho, ale na naszym forum gorąco, bo oto w dniu dzisiejszym Vanguard: Saga of Heroes, zapomniana przez wielu gra SOE, oficjalnie zmienia się na system Free-to-Play. Logować się do gry nie płacąc ani złotówki można już od kilku dni, ale była to taka wersja „beta”…
Oto oficjalny trailer Vanguarda:
httpv://www.youtube.com/watch?v=xjo44pjk92k
To jaki jest Vanguard? Wg. słów naszego szanownego kolegi Azy (vel W……., G……., R….) to oldschoolowy tytuł stawiający na duży poziom trudności, częste grupowanie się, wolne levelowanie, rzeczywiste kary za śmierci w postaci odejmowania expa oraz kilka niestandardowych, skomplikowanych mechanizmów urozmaicających gameplay’a, jak np. system dyplomacji. Brak tu popularnych obecnie ułatwień typu Dungeon Finder, ponieważ w grze nie ma instancji. W każdym miejscu rywalizuje się z innymi graczami o loot i moba.
Co jest konkretnie takiego wyjątkowego w tej grze, że warto spróbować?
- Duży i przede wszystkim pełen świat – raczej nie można narzekać, że biegnie się godzinami przez puste tereny, gdzie devsi przypadkowo rozrzucili kilka gatunków mobów. Świat Vanguarda jest pełen sekretów do odkrycia, np. istnieje możliwość zostania wampirem, ale nie prowadzi do niej żadna oczywista ścieżka. Złotą zasadą jest to, iż owszem są questy, które prowadzą z miejsca na miejsce, ale jeśli zboczysz z oczywistej drogi, możesz odkryć o wiele więcej. Przykładowo koło jednego ze startowych miast tereny na levele 1-10 po których prowadzą połączone questy stanowią mniej więcej 1/3 okolicy, podczas gdy pozostałe 2/3 kryje kilka sekretów oraz content na te same levele dla osób, które lubią eksplorować.
- Świat składa się z trzech dużych kontynentów podzielonych na sektory zwane chunkami. Nie ma zon i zonowań, ale przejście z chunka do chunka trwa koło 3 sek i wygląda tak jakby postać złapała chwilowego laga. Żaden z chunków nie działa na zasadzie instancji, wszystkie są elementem open world. Chunki są naprawdę duże, więc przekraczanie granicy chunka nie zdarza się zbyt często.
- Bardzo dużo dungeonów (tylko na levele 8-20 na jednym kontynencie jest ich 7). Do tego dochodzi o wiele więcej mniejszych miejsc, które ponieważ nie wymagają przynajmniej 4 osób w grupie, nie są zaliczane do dungeonów. Dungeony stanowią alternatywę dla osób lubiących wspólny grind i nie chcą questować solo czy w małej grupie.
- Sporo questów, które są ciekawsze, niż zabij 10 wilków. Niektóre można rozwiązywać na kilka sposób oraz bywają też questy zaskakujące, np. można paść ofiarą porwania i zostać niewolnikiem, a żeby potem się uwolnić trzeba zorganizować rebelię wśród innych niewolników. Wiele questów wzajemnie się wyklucza, co powoduje, że trzeba się zastanawiać z którymi NPCami chce się współpracować.
- Sekrety oparte na rozwiązywaniu zagadek. Czasem śledzenie któregoś z NPCów, może zaowocować odkryciem, że ten chodzi się modlić do… ukrytej pod wsią świątyni demonów, o której gracz inaczej by się nie dowiedział. Nie jest to część questa, po prostu trzeba czytać o czym plotkują NPC w różnych miejscach, bo to może naprowadzić na pewne sekrety. Świątynia, na koniec okazuje się, nie jakimś małym lochem, tylko bardzo dużym ukrytym dungeonem.
- System walki oparty na słabościach przeciwników oraz współpracy klas. Każdy przeciwnik ma jakiś słaby punkt, który postać może odkryć i wtedy wykorzystywanie odpowiednich kombinacji skilli pozwala zabijać szybciej.
- Dyplomacja – nie nad każdym NPC świecą się questy, niektóre są ukryte i dostępne dopiero po odpowiednim pogadaniu z NPCem. Nie jest to rozwiązane w formie dialogu, ale poprzez mechanikę gry zwaną tu dyplomacją. Na dyplomację składa się różny ubiór (inaczej trzeba wyglądać jak gadamy z żołnierzami, a inaczej jak z kupcami) oraz karciana mini-gierka w której jeśli wygramy odblokowujemy nowe możliwości. Czasem jest to właśnie ciekawy quest, innym razem czasowy buff dla całej grupy.
- W grze istnieje możliwość pływania statkami, latania na mountach oraz posiadania domu (to ostatnie akurat tylko dla kont Gold), a do tego bardzo rozbudowany i skomplikowany crafting, który pozwala na budowanie tychże statków czy też domów.
Niestety, ale dla wielu osób grafika oraz animacja w tej grze są dużą wadą. Spora część nowych graczy może wyłączyć grę z tego powodu po 10 minutach, nie mającw ten sposób szans na zapoznanie się z jej zaletami. Często zależy to też od wyboru lokacji startowej, bo nie każde miejsce w grze wygląda równie dobrze.
Jeśli już ktoś zdecyduje się zagrać to należy pamiętać, że po zrobieniu postaci lepiej wybrać lokację rasową jako startową, niż wyspę Isle of Dawn, ponieważ są one o wiele lepiej zaprojektowane i ciekawsze.
A oto i nasz Aza pokazujący swoje zmagania w Vanguardzie na swoim Dread Knight lvl 15…
httpv://www.youtube.com/watch?v=bTDwRwjK1E8
W tej chwili na naszym forum znajdziecie już kilka ciekawych poradników, między innymi dogłębnie opisana została dyplomacja i craft. Przypominam, iż należy być zalogowanym by móc widzieć wszystkie działy.
Mam nadzieję, że SOE uszczęśliwiło w tej chwili co najmniej kilku wielbicieli Vanguarda 🙂
Dzięki Kin, teraz muszę obmyślić nowy zestaw aliasów.
No dobra, juz usuwam.. Poza tym nie dodałam tego na M…, na B…… jak i na O….. 🙂
Tego ostatniego na P to sam nie pamiętam 😉
Tak… to juz za 4 h…albo i rano … albo puszcza za godzinkę po cichu bez pompy – po VG nauczylem sie po 5 latach 7 miesiacach i 15 dniach, czyli odkad gram w tą grę, że się niczego nie nauczyłem i nic nie jest przewidywalne… na przyklad losowy algorytm wywalania sie chunkow, gdzie zaparkowane mam swoje postaci 🙂
Póki co idę ugotować coś by nie głodować w nocy i cały jutrzejszy dzień… bo wkrętkę mam jak za młodych lat…a że jeszcze trafil sie kolejny kolega zapaleniec i troche „mlodziezy” … cos czuje, ze oplacilem nie ta gre…
Errata to nie lekarz, tylko Dread Knight. I dopiero teraz zauważyłem, że news przeszedł transformację 😉
Lekką 😛