Nie. Jak do tej pory nie natrafiłam w The Secret World na słynne misje typu „zabij 10 szczurów” i to właśnie dlatego ta gra zaczyna mnie coraz bardziej wciągać.
Ogólnie muszę powiedzieć iż jest jeden rodzaj filmów, którego strasznie nie lubię – horrory. Właśnie dlatego dość długo przekonywałam się do zagrania w The Secret World, ponieważ akcja osadzona jest w świecie gdzie wszelkie miejskie legendy i opowieści ożywają. Akcja gry rozgrywa się tu i teraz, w naszym współczesnym świecie. Nie ma tu orków, elfów, żadnego science-fiction, statków kosmicznych, ani rycerzy Jedi. Natomiast z pewnością gracze napotkają na swojej drodze nie tylko zombie, wendigo, duchy, strzygi, ale i inne przerażające stwory, które można znaleźć w horrorowatych książka, filmach i obrazach.
Jak na razie nie jest źle. Owszem, kilka razy zdarzyło mi się podskoczyć i zapiszczeć gdy nagle zza rogu wypadł na mnie jakiś przerażający stwór, ale jak na razie ataku serca nie dostałam.
Początek samej gry jest naprawdę świetny. W tle słychać wiadomości TV w którym opisywany jest wirus jaki rozprzestrzenia się po Tokio. W trakcie snu do mojego pokoju wlatują dziwne pszczoły, które czymś zarażają moja postać przekształcając ją w postać „anima” posiadającą różnego rodzaju moce. Kolejne sceny pokazują jak moja postać próbuje okiełznać te moce, tak aby nie wysadzić całej kamienicy w powietrze, a potem odnajduje mnie osoba werbująca z Illuminati. I tutaj zaczyna się akcja…
Pierwsze misje w Nowym Jorku to tak naprawdę wprowadzenie do gry w trakcie którego przedstawione zostają elementy UI oraz różnego rodzaju bronie. Już w trakcie pierwszych kilku minut gry coś tak czułam, iż gra ta będzie inna niż dotychczasowe w jakie grałam i wcale się nie pomyliłam. Ciekawostka jest to, że w trakcie pierwszych misji postać nie umiera bez względu na to ile dostaje obrażeń. To takie złudne wrażenie, że gra ta jest prosta… Nie przyznam się Wam ile razy dotychczas zginęłam w dalszych lokacjach 🙂
Po zakończeniu misji wprowadzających udajemy się do Agartha – chyba najlepszego i najbardziej efektownego rodzaju podróżowania jaki widziałam do tej pory w grach MMO.
A stamtąd (prawie) prosto do pierwszej startowej lokacji – Kingsmouth w Nowej Anglii, klimatycznego miasteczka prosto z książek Kinga gdzie pojawiła się tajemnicza mgła, a wraz z nią dziwne stwory. Nie wspominam już o tym iż mieszkańcy zaczęli przemieniać się w zombie…
I to właśnie jest moim obecnym zadaniem – rozgryźć co się tutaj dzieje i czy można temu zapobiec.
Ci co czytają mojego bloga w miarę regularnie, wiedzą na pewno, że ja nie cierpię robić questów i misji. W TSW jest inaczej. Tutaj nie tylko robię jak dotychczas wszystkie misje, ale i dokładnie oglądam wstawki filmowe, oraz czytam treść tych misji. Jest to bardzo ważne – szczególnie jeśli chodzi o misje śledcze, które są jedyne w swoim rodzaju – ale o tym kiedy indziej…
P.S. The Secret World jest grą gdzie żałuję iż nie mogę streamować przygód mojej postaci, aby ludzie mogli zobaczyć jak unikalna jest to gra…
Doskonała gra.
Wciagam się 🙂
Statystyki i dobieranie zdolności mnie troszkę przeraża, ale zobaczymy co będzie się działo 🙂
Założyłaś sobie konto w SW fiu fiu 🙂
Oj zachęciłaś mnie Kinyu. Będę MUSIAŁA w to zagrać 😛 Niech no znajdę kilka dni, żeby zagrać na trialu… Mam nadzieję, że uda mi się zrobić te 10 misji 😛
Gram na Twoim jak byś zapomniał 😛
The Secret World to świetna i nie doceniona gra tak jak Age of conan tego samego studia.
Hmm nie słyszałem wcześniej o tej grze, zaciekawiła mnie. Jak wygląda populacja?
Dopiero zaczynam i jestem w pierwszej lokacji, ale widzę graczy biegających wokól. Na razie mam wrazenie iż jest to gra solo – ale misje sa zarabiste na ta chwile.
Słyszałem, że podobno ten The Secret World wymaga opłacania abonamentu w celu opłaty za rozgrywkę? Jeśli to prawda to trochę szkoda.
Nie – jest to gra Buy-to_play, wiec kupujesz podstawke i masz dostep do gry. Oczywiscie nie do wszystkich „rozdzialow”, ktore trzeba zakupywać oddzielnie.
Nie raz TSW mozna kupic w promocji za kilka dolarow, podobnie jak i rozdziały.
Z jednej strony kusi mnie by zagrać smokiem dzierżącym katanę i rzucającymi zaklecia, a z drugiej odpychają właśnie te płatności.
Może się wypowiem, jako już 2 letni gracz 😀
Gra jest fajna. Nawet bardzo. Jednak trzeba ją traktować jako „bonus”. Jeżeli się będzie starało przejść, dojść do end-game, itd. to się szybko znudzi. Jasne, są dungi, nawet trudne (poziom Nightmare) oraz 2 rajdy i zony rajdowe (moby rajdowe na normalnej mapie, każdy może tam być), ale po jakimś czasie się to nudzi.
Nie trzeba kupować żadnych dodatków (tzw. Issue). Są one jedynie dla fabuły. Za 30 misji dostaje się wystarczającą ilość do zakupu Issue 5 (Tyler Freeborn, najbardziej epicki quest chain ever) lub 6. W kilku są bronie dodatkowe, ale i tak i tak chodzi się z rocket launcherem, który jest za darmo.
Polecam dołączyć do ostatniego polskiego cabala w grze: http://hot.tswo.pl/ Bardzo miła atmosfera i pomagają.
A co z Issue 1 do 4? One są za darmo?
Tak. Są bardzo przeciętne i bez jakiś specjalnych nagród, tylko bonusowe bronie. Tyler Freeborn najlepszy.