W ostatnim czasie, praktycznie co druga gra wieloosobowa, która pokazuje się na rynku ma w swoim opisie magiczne słówko „survival”.
I tak zaczęłam się zastanawiać – dlaczego gatunek ten cieszy się obecnie tak wielkim zainteresowaniem?
Czasy, kiedy DayZ było nowatorską koncepcją, dzięki której ujawniona mogła być ciemna natura człowieka, dawno już minęły. W tej chwili mamy tak wiele gier tego typu dostępnych na rynku, że nie wiadomo na którą się zdecydować. Co je odróżnia od innych gier MMO, czy też wieloosobowych?
Głównym założeniem gier survivalowych jest całkowita wolność gracza. Nie ma w nich znanych z innych gier progresji postaci, czyli podążania za dostępnymi misjami, a jedyne co należy zrobić to utrzymać się przy życiu. Pragnienie, głód, czy zdrowie psychiczne, są czynnikami motywującymi gracza do różnych zachowań, takich jak na przykład zakradnięcie się do ruin domu opanowanego przez bliżej nieokreślone dzikie bestie.
Tak naprawdę, wygląda na to, że na ten moment gry survivalowe pozwalają na większą wolność w kreowaniu postaci, niż gry oznaczone tagiem RPG.
Nieoskryptowane interakcje graczy mogą stworzyć pewne ciekawe efekty – wszystko zależy od spontaniczności: gildie mogą wypowiedzieć sobie wojnę, gracze na serwerze mogą się zjednoczyć w walce przeciwko złodziejom, a nawet można zorganizować wielką imprezę. Mamy pełną kontrolę nad poczynaniami swojej postaci i sami sobie wyznaczamy granice naszego postępowania.
Nie oszukujmy się, opowieści o zagładzie i przetrwaniu do tej pory pobudzają naszą wyobraźnię. Bo któż z nas nie zechciałby zostać bohaterem akcji rozgrywającej się w świecie Mad Maxa, czy Walking Dead? Dzięki grom takim jak H1Z1, Grav, DayZ, czy ARK możemy poczuć jak bohater, który przeżył Apokalipsę i znalazłszy się w prymitywnych warunkach, zmuszony jest do podjęcia trudnych decyzji zapewniających mu przetrwanie. Tworzenie rzeczy, które pozwalają nam przetrwać i to z bardzo ograniczonych zasobów, przemierzanie rozległych terenów, czy też walka z natura i otaczającym nas światem – to wszystko jest z pewnością bardzo ekscytujące. Cóż tak nie daje satysfakcji, jak własnoręcznie wykopana ziemianka i broń, dzięki której możemy odgonic przeciwników? A ile radochy mamy, kiedy uda nam się upolować naszego pierwszego dinozaura…
Wydaje mi się, że gry te cieszą się popularnością gdyż gracze dłużej pamiętają przygody, jakie w nich przeżyli. Wyzwania stawiane przed nami są odświeżające, a ich wypełnienie jest z pewnością bardziej satysfakcjonujące. W świecie tym, gracz nie raz znajdzie się we niebezpiecznej sytuacji i nie może po prostu zapisać stanu gry, by w razie klęski ponownie móc załadować ostatnią zapamiętaną rozgrywkę.
Oczywiście to są moje opinie, a co Wy myślicie o grach survivalowych?
Czy gry te powstają tylko i wyłącznie, jako odpowiedź developerów pędzących za zyskami, czy może rzeczywiście gracze po prostu lubią ten typ gier? A jeśli tak, to jak myślicie – dlaczego? W którym momencie, gracze poczują się zmęczeni tym gatunkiem i zaczną poszukiwać czegoś nowego?
Dla mnie pierwszą grą survivalową, gdzie miało się te wszystkie bandaże, plecaczki, głód, zmęczenie, zacinanie się broni, był S.T.A.L.K.E.R. Później przeniesiono te wszystkie mechanizmy do gier multiplayer. MMO jeszcze tego nazwać nie można. Z resztą mało którą grę obecnie można tak nazwać. Czy jest to skok na kasę? Zdecydowanie tak, ponieważ skończonych gier survivalowych w tej chwili praktycznie nie ma. Łatwiej też jest zrobić grę bez fabuły, działających skryptów, gdzie mamy praktycznie pustą mapkę, parę pojazdów itd. Czasami czuję się jakbym poszedł do salonu samochodowego, gdzie sprzedawca wciska mi silnik z czterema kołami, karoserią i kierownicą. Niby pojedziesz, ale nie będzie to przyjemne. Oczywiście mogę zamówić za dużą dopłatą „innowacyjny system przednich reflektorów świecących na biało”, o którym producent samochodu ciągle myśli i ulepsza ale nie wiadomo kiedy ten system powstanie. Dodatkowo mogę otrzymać za darmo wypasione kołpaki z plastiku, które nie rdzewieją i których nikt inny mieć nie będzie, albo unikalną nalepkę na błotnik. I w tych wszystkich grach survivalowych jest podobnie. Będą efekty pogodowe, NPCe, duże mapy, ulepszanie broni. „Nie no łał, jakie to wszystko nowatorskie!” Przecież to wszystko już było i w dodatku lepiej zrobione.
hmmm, właściwie nie jestem wielkim fanem survivalów. Za dużo w nich sandboxa, który stawia na graczy jako źródło wszelkiej rozrywki. To jest leniwe według mnie. Nigdy nie marzyłem by stać się ocalałym po apokalipsie czy rozbitkiem na wyspie(no chyba, że z pięknymi amazonkami ale takiej gierki nie robią i nie wiem jakie musiałaby mieć pegi) dlatego sama tematyka mnie nie pobudza.
Ogólnie developerzy bardzo zachwycili się sandboxami(gracze też) i survivale to najprostsze poprostu co z tym się robi.
Przewiduje im niedługo koniec gdy możliwości i silniki pozwolą na dostatecznie dobre AI i populowany świat. Wtedy spotkamy gry mmo różnego gatunku o znacznie większej wolności niż te ze starej szkoły jednak powracające do aspektu fabuły, celu oraz reguł
Osobiscie nie rozumiem tej fascynacji survivalem. Moze jestem inny, ale po kilkunastu minutach w takiej grze poprostu zaczyna wiac nuda. Idziesz, zbierasz patyki, goni cie zombi, rzuczasz w niego kamieniem albo bijesz tym patykiem…
Wole raczej zorganizowana rozgrywke – pelnokrwiste MMO, z questami, historia, ludzmi z ktorymi mozna razem pograc.