Po balonach, minikopterze, podwodnej eksploracji i szalonych naukowcach w najdziwniejszych miejscach, do Rust zawitał Dziki Zachód. No prawie… Jak na razie to studio Facepunch dodało jedynie możliwość jazdy wierzchem na koniu, ale plany ma spore.
Pierwsza wersja jazdy konnej jest już dostępna i dopiero po ocenie wpływu tej funkcji na optymalizację, twórcy podejmą dalsze decyzje dotyczące dodania możliwości ich oswajania, przywiązywania, czy też wyposażenia użytkowego.
Na ten moment gracze mogą znaleźć na serwerach około 40 rumaków, które można dosiąść i użyć jako środek transportu, używając do poruszania standardowych klawiszy WASD oraz Shift do sprintu. Jednak by prawidłowo funkcjonować konie muszą się także dobrze odżywiać i można to robić podprowadzając je w pobliże krzaków z owocami lub też rzucając jedzenie na ziemię. Warto dodać, że konie nie cierpią zamkniętych pomieszczeń i dość szybko w nich giną, a dodatkowo znikają po braku interakcji przez trzy godziny – po ewentualnych dodaniu funkcji oswajania, mają mieć właścicieli na stałe.
Ponadto ekipa Rust poprawiła tekstury broni, ulepszyła ich optymalizację oraz ich efekty cząsteczkowe. Prócz tego znacznie ulepszono wygląd interfejsu menu, zmniejszono ilość łupów na platformie wiertniczej, zoptymalizowano oświetlenie oraz usprawniono pokonywanie niewielkich wzniesień i progów.
W przyszłym tygodniu do gry dodane zostaną także fale przybrzeżne, których pokonanie ma być nie lada wyzwaniem, ale nagrodą będą łupy czekające już na spokojniejszych falach oceanu otaczającego wyspę.
Powiem Wam uczciwie, że z każdą kolejną aktualizacją Rust wygląda coraz ciekawiej i coraz częściej zastanawiam się nad uruchomieniem prywatnego serwera PvE – ktoś z Was byłby ewentualnie zainteresowany?