Population Zero zadebiutowało wczoraj we wczesnym dostępie na Steam. To tytuł, który łączy w sobie emocje związane z sandboxową eksploracją nieznanej planety, nieprzewidywalność charakterystyczną dla gier survivalowych i możliwość rozgrywania wielu sesji typowych dla gier MMO.

Twój statek uległ zniszczeniu i wylądowałeś na nieznanej planecie – Kepler. Niestety powrót na Ziemię jest niemożliwy. Masz 168 godzin, aby naprawić reaktor i ponownie uruchomić kapsułę hibernującą. Jeśli Ci się nie uda, to staniesz się jednych z potworów zamieszkujących planetę. Zjednocz się z innymi kolonistami lub zniszcz ich wszystkich!

Population Zero to gra, która w założeniach wychodzić ma naprzeciw oczekiwaniom graczy ceniących sobie zarówno rozgrywkę PvP, jak i PvE. Gracze rozpoczynają od trybu PvE, w którym nauczą się podstaw rozrywki, a po osiągnięciu poziomi 2 konta zyskują dostęp do trybu PvP, w którym wszystkie chwyty są dozwolone.

Najważniejszym elementem rozgrywki jest jednak walka o przetrwanie oraz zbieranie cennych zasobów, umożliwiających wytwarzanie niezbędnego sprzętu i budowę schronienia. Wśród innych funkcji Population Zero znajdziemy także rozbudowany system rozwoju postaci oparty na drzewkach technologicznych i unikalnych perkach.

Niby wszystko pięknie, ale pierwsze recenzje graczy są bardzo negatywne. Użytkownicy narzekają na potworny grind jeśli chodzi o zbieractwo, niemożność grania ze znajomymi, słaba optymalizacją i – co akurat mnie nie zaskakuje – wipe serwerów co 168 godzin. Użytkownikom Steam nie przypadły także do gustu dodatkowe płatne DLC oferujące elementy Pay-to-Win, jak chociażby możliwość noszenia większej ilości surowców.

Graliście lub macie zamiar zagrać? Dajcie znać, co sądzicie o tym tytule.

ŹRÓDŁOSteam
Poprzedni artykułAshes of Creation zapowiada alpha testy i pokazuje walkę w grupie
Następny artykułStrzelanka Crucible zadebiutuje na Steam już 20 maja