Wczorajszy wieczór nie zapowiadał nic ciekawego. No dobrze, może i zapowiadał aktualizację wprowadzającą WarZonę na serwerze Nagafen, ale planowane wyłączenie serwerów europejskich w trakcie naszego rajdu było dość deprymujące. Dlatego też podjęłam decyzję o udaniu się do krótkiej, szybkiej zony gdzie nie mieliśmy jeszcze szansy zabić Bossa.
Muszę powiedzieć, że ćwiczyliśmy ta walkę wiele razy: granie na instrumentach, bieganie do odpowiednich portali oraz różne sposoby poprawnego zabicia adda. Za każdym razem udało nam się zejść do 50% życia, bo albo ktoś użył stuna gdy nie mógł, albo pobiegł do złego portalu. Całe szczęście, że muzyczkę mieliśmy już dopracowaną a i nasz nowy trubadur odwalił kawał dobrej roboty.
Dwadzieścia minut przed planowanym wyłączeniem serwerów w końcu coś zaskoczyło i udało nam się zabić Master Djinna, który wbrew pozorom ma bardzo mało punktów życia, a cała walka polega na przestrzeganiu strategii i nie popełnianiu błędów.
Niestety w skrzyni nie było słynnego mitycznego mounta, ale miejmy nadzieję, że wypadnie on następnym razem.
A gdy nadeszła godzina 22 to okazało się, że serwery jednak nie zostały wyłączone… Ech to SOE i ich oficjalne komunikaty.