Powrót do New Eden

Musze powiedzieć uczciwie, iż już zapomniałam jak FireFall przepięknie wygląda, nawet na moim stary kompie. I jak to zwykle bywa, co chwilkę pstrykałam screenshoty aby uwiecznić co niektóre widoki.

Niestety, po tak długiej nieobecności muszę nauczyć się wszystkie od podstaw. Pierwsza lekcja: nie ma zdefiniowanego przycisku do otworzenia okna Armii, więc należy przypisać ten przycisk samemu.

Zaraz po zalogowaniu do gry przywitali mnie Cezary i Helenth, przypominając mi pokrótce co niektóre rzeczy o których zapomniałam, że istnieją w tej grze. Helenth była tak dobra, że przyjęła mnie nawet do Polskiej Grupy Bojowej 54 – nawet nie musiałam pisać aplikacji i dołączać zdjęć 🙂

Trzy godzinki gry spędziłam głównie na wypełnianiu łatwych misji ARES, które dostępne są teraz ze specjalnych tablic usytuowanych w bazach rozrzuconych po mapie. Oczywiście, jak to w FireFall bywa, nie da rady wypełnić jednej misji nie napotykając się po drodze na jakieś interaktywne wydarzenia w stylu rozbity thumper, czy tez motor i wiele innych. Tak naprawdę przez trzy godziny gry udało mi się zrobić tylko dwie misje Ares z tablicy, właśnie dlatego, że ciągle coś innego stawało mi na drodze.

Niestety, zważywszy na to jak wiele rzeczy się zmieniło od momentu kiedy grałam „na poważnie” po raz ostatni (zeszły rok) wiele muszę się nauczyć, nie wspominając o sprzęcie który muszę zdobyć zanim udam się w bardziej niebezpieczne rejony.

Wygląda na to, że nawet sam Coral Forest zmienił się od tego momentu gdy go zwiedzałam po raz ostatni, więc muszę poodkrywać co niektóre tereny od nowa 😀