Może to Was zaskoczy, lecz wpis ten nie będzie o konkretnej grze MMO, ale jednak po części związany z rynkiem tych gier.
Otóż we wtorek 3-go lutego kończy się pewna era – Massively.com przestaje istnieć.
Zapewne wielu z Was łapie się za głowę i zastanawia się czym do diabła jest Massively i dlaczego o tym piszę?
Podejrzewam, że wiele osób grających w World of Warcraft kojarzy siostrzaną stronę – WoW Insider, która także zostanie zamknięta. Jeśli chodzi o mnie to tak jak EverQuest 2 był moja pierwszą gra MMO z jaką miałam do czynienia, tak Massively.com był pierwszą i do tej pory najważniejszą stroną z informacjami na temat gier MMO.
Tak, wiem – jest wiele stron poświęconym grom MMO, tym które powstają i tym, które znikają. aAle Massively był naprawdę wyjątkowy. Ta strona miała swój styl. Miała duszę.
Od początku istnienia Massively utrzymany był w formacie blogu, a autorzy byli pasjonatami gier o których pisali. To nie były suche fakty i recenzje jakie można znaleźć na tysiącu innych stron, chociaż i takie czasami się zdarzały, ale były to ich odczucia i przemyślenia na temat gier w które grali każdego dnia. Nie zawsze się z nimi zgadzałam, ale doceniałam to, że potrafią wyrazić swoją opinię i nie wpadają w ekonomicznie poprawne zachwyty na temat co niektórych gier (czytaj: sponsoring).
Autorzy Massively nie bali się pisać o grach, które praktycznie są zapomniane przez wiele osób takich jak EverQuest, Ultima Online, Wurm. Razem z fanami City of Heroes walczyli o nie zamykanie tej gry przez NCSoft. Wypominali developerom błędy, ale też chwalili zmiany, o których inne portale poświęcone grom MMO nawet nie wspominały.
Będzie mi brakować ich pasji, ich doświadczenia i spojrzenia na świat gier MMO, a przede wszystkim wspaniałym kontakcie z czytelnikami.
To była pierwsza strona na którą zaglądałam po włączeniu komputera i ostatnia przed jego wyłączeniem.
A teraz będą zmuszona korzystać z tych tysiąca bałaganiarskich stron gdzie liczy się ilość napisanych informacji, a nie ich jakość…
<RIP Massively>
A propos duszy, szczerze
polecam „Wiem ze masz duszę”, Jeremiego Clarksona, czytałem 4 razy,szczerze polecem .
Uwielbiam Top Gear i Clarksona, ale jakoś nie miałam szansy przeczytać jego książek do te pory. Chyba mężowi kupię na urodziny i tym samym załatwię dwa w jednym 🙂
Nie wiem czy to przypadkiem nie jest to, ale polecam również zbiory jego felietonów (chyba z Sunday Times’a) w formie książki.
Chociaż moim zdaniem każda książka Clarksona jest świetna (jestem jego fanem, i całego Top Gear)
Współczuje, wiem jak ja bym się czuł gdybym musiał wyrzucić z zakładek strony które przeglądam zawsze jako pierwsze. Dlatego mam nadzieje, Kinya, że nie zarzucisz pisania szybko 😀 .