Co się stanie jeśli kilku zasłużonych w przemyśle MMO developerów połączy siły i stworzy coś co niby przypomina World of Waarcraft, ale jednocześnie łączy w sobie gry z gatunku strategii?
Powstaje wtedy CROWFALL.
Todd Coleman to twórca dość znanego i oryginalnego jak na rok 2003 MMO Shadowbane, w którym to panowało PvP i to gracze mieli wpływ na losy świata. Niestety z powodów technicznych i projektowych, gra zakończyła swój żywot w roku 2008, ale sam pomysł przetrwał w umyśle Colemana. Po kilkumiesięcznych dyskusjach z Gordonem Waltonem, który pracował nad takimi grami jak Ultima Onlina i Star Wars Galaxies, panowie ci postanowi założyć firmę Artcraft i stworzyć coś unikalnego – MMO, które połączy w sobie trwale rozwijający się świat oraz stałe restarty gier strategicznych. Przy dobrym połączeniu tych dwóch elementów możemy otzrymać coś, czego nie widzieliśmy jeszcze w przemyśle gier MMO.
No dobrze, ale jak konkretnie gra ta ma funkcjonować?
Celem jest połączenie MMO i gier strategicznych w taki sposób aby się na wzajem uzupełniały, ale nie zaprzeczały swojemu istnieniu. Gracze wybrać będą mogli jeden z archetypów, którym grać będą w czasowych kampaniach PVP w umierającym świecie, ale ta sama postać trwać będzie w Wiecznym Królestwie, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu i gdzie gracz może odpocząć pomiędzy kampaniami. Podsumowując to bohaterowie będą wieczni, światy będą umierać.
Umierające światy w Crowfall będą istnieć maksymalnie do sześciu miesięcy lub do czasu wygrania kampanii, po czym zostaną zresetowane i zastąpione kolejnymi proceduralnie generowanym światami. Im trudniejsza kampania, tym większe nagrody do zabrania i do wykorzystania w Wiecznych Królestwach. Na ta chwilę ekipa Crowfall eksperymentuje z czterema podstawowymi kategoriami światów:
- God’s Reach – trzy frakcje PvP zależne od aliansów Bogów: Order, Chaos i Balans
- Infected – 12 frakcji PvP, gdzie każda frakcja to wyznawcy jednego z 12 bogów
- The Shadow – światy gdzie gildie toczą walki
- Dregs – całkowite PvP, czyli każdy gracz jest wrogiem.
Oczywiście każda z kategorii może mieć wiele światów, w których dostępne będą różne reguły. Być może w jednym świecie będzie permadeath, może w innym świecie postacie będą pojawiać się bez żadnego sprzętu i gracze będą musieli wszystko stworzyć od podstaw, a może walka odbywać się będzie pomiędzy konkretnymi rasami? Możliwości jest naprawdę wiele i gracze z pewnością będą mieć dylemat na która kampanię chcą się zdecydować.
Do tego dochodzą Voxele. Światy wewnętrzne Crowfall, czyli te w których toczyć się będą kampanie PvP, zbudowane są z voxeli. Owszem, gracze będą mogli wznosić fortece, ale developerzy zdecydowali się na voxele po to by gracze mieli całkowity wpływ na wygląd każdego świata. Cały świat może zostać zniszczony – żadnego odnawiania po 5 czy 10 minutach…
Czas każdej kampanii podzielony będzie na pory roku rozpoczynając od wiosny. Im późniejsza pora roku, tym większe niebezpieczeństwa napotkają na swojej drodze gracze i tym mniej surowców do wykorzystania.
Nie ma wątpliwości, że Crowfall zostało zaprojektowane z myślą o graczach PvP, ale to nie znaczy, że wszyscy będą musieli brać udział w tych walkach.
Osoby zainteresowane PvE będą mogły korzystać z tego trybu gry w Wiecznych Królestwach, czyli światach, które przynależeć będą do graczy. Coś w rodzaju wyspy, na której znajdować się będą domy, zamki gildiowe oraz tereny PvE. Gracze będą mogli tworzyć swoje własne reguły w tychże światach, nawet przekształcając je w małe areny PvP.
Podwalina całej gry będzie ekonomia napędzana przez graczy. W grze nie będą wypadać żadne przedmioty, a gracze będą musieli wszytko stworzyć. I tu jest właśnie „pies pogrzebany”. Wieczne Królestwa są bezpieczne, ale nie posiadają żadnych zasobów. Wszelkie zasoby gracze będą musieli zdobyć w światach gdzie toczą się walki, a to czy je zatrzymają po zakończeniu kampanii uzależnione będzie od ustanowionych reguł. Kupno, sprzedaż i dostarczanie surowców zarówno do crafterów, jak i na tereny budowy zamków – to właśnie będzie napędzać ekonomię grę.
Kilka dni temu Crowfall wystartował na Kickstarter i widać, że cieszy się dość dużą popularnością. Rozpoczęcie Alpha testów przewidywane jest na lato 2015, a premiera gry na grudzień 2016.
Pomysly maja dobre, ale jak to zrealizuja to zobaczymy…
Jezeli Camelot Unchained nie wypali to napewno spróbuje, ale watpie 🙂
( lada chwila maja sie zaczac alpha testy CU, mam nadzieje ze wtedy NDA zostanie zniesione).
Słabo to wygląda.
ja spróbuję 🙂
hmm, nie jestem pewien czy brak jakiejkolwiek stałości to jest to czego oczekują gracze. Gdyby chodziło o expandowanie to tak ale kasowanie świata raz na 6 miesięcy… może sprawić, że ludzie będą stwierdzać „ok, koniec to koniec, Co tam mają na steamie?”
stałe będą Wieczne Królestwa (housing, zamki gildiowe) i bohaterowie a zmieniać się będą kampanie, to fajny pomysł
PvP. PvP. PvP.
Me gusta.
Jest to ciekawe rozwiązanie – za kazdym razem można wybrać inna kampanie, albo nawet stworzyc kolejna postac na której się bierze udział w innej kampanii. Kampania się kończy, świat znika, powstaje nowy świat, który wygląda inaczej i wszystko może się zmienić. Taka Cywilizacja wplątana w MMO 😀
No nie wiem coś czarno to widzę.
Pomijając ubogą grafikę (bo może z czasem będzie lepsza) i system walki jak w Wildstar (czyli w dwóch wymiarach, bez celowania góra / dół) który osobiście mi się nie za bardzo podoba, to główne założenia są trochę za optymistycznie przedstawione. Z jednej strony spoko, co rusz będą nowe światy i coś nowego do roboty czyli content w sumie nigdy się nie skończy ALE z drugiej strony „wieczne królestwa” będą tym czym gardzą w pierwszym filmiku czyli grą w ryzyko w której wujek Bob jest dyktatorem zaś „światy umiejące” nie za bardzo mi się widzą.
Kampania lub walka trwająca kilka godzin po której zakończeniu coś dostajesz jest jeszcze ok, ale budowanie twierdzy, rozwijanie gildii, sojuszy itp. przez kilka miesięcy żeby potem tak po prostu wszystko „puff” i znikło i dostaniemy za to kilka rzeczy które weźmiemy ze sobą do swojego królestwa. To tak jakby mieć swój dom i wychodzić na dwór, budować domek na drzewie a po zakończeniu prac przychodzi spółdzielnia i ci go rozbiera bo nie masz potrzebnego zezwolenia a jako nagroda pocieszenia coś tam dostajesz, niby spoko ale samo budowanie i rozwijanie tego wszystkiego sprawia więcej frajdy niż ta nagroda na końcu.
Co innego budować coś i wiedzieć że MOŻESZ to stracić jeżeli się nie postarasz lub nie będziesz ostrożny, a co innego budować i WIEDZIEĆ że NA PEWNO to stracisz. Ludzie po prostu będą myśleć sobie „po co cokolwiek budować, skoro i tak to zniknie” nawet jeżeli coś tam za to dostanę to szkoda mojego czasu.
Tak ja to widzę 🙂 ale życzę im powodzenia i żeby im jednak to wyszło.
Jak będzie tyle samo skili co w Eve Online i pierdółek innych dodatkowych których chyba już sami twórcy nie ogarniają to będzie boska gra.
Całkiem ładnie wygląda, i gameplay ma sens. Wszystko trzyma się kupy ale bardzo bazuje na GoT 😉