W sobotni wieczór postanowiłam pograć troszkę dłużej w H1Z1 i zobaczyć co słychać w tym świecie, gdzie zombie podobno mówią dobranoc…
Mimo wielu zachwytów w piątek na temat zombie i jak to one zostały wzmocnione, niestety muszę powiedzieć, iż nadal są one… bleh. Być może ja mam takiego pecha, że nie mogę się natknąć na jakieś groźne zombie, wielką hordę przed która musiałabym uciekać, a może to dlatego, że grałam na serwerze PvE gdzie zombie są tak naprawdę jedynym wrogiem i są za szybko zabijane…
To zacznijmy od początku.
Po ostatniej aktualizacji, miałam okazje zalogować się na chwilkę w piątek do gry, aby sprawdzić co się zmieniło. Mój „Igor”zwany Kinyą pojawił się w świecie gdzieś w okolicach Motelu Yeatts, co dało mi sporą przewagę nad potencjalnymi wrogami.
Dwie rzeczy, na które wówczas zwróciłam uwagę to: więcej zombie na horyzoncie oraz nie zmniejszający się z mocą wodospadu poziom nawodnienia. To już nie jest symulator zbierania i konsumowania jagód, co mnie bardzo ucieszyło 🙂
Pierwsze kroki skierowałam do położonego nieopodal magazynu, gdzie, ku mojej radości, znalazłam plecak i pistolet! Moja pierwsza broń palna znaleziona w H1Z1!
Muszę powiedzieć, że w porównaniu do ostatniego razu kiedy grałam w H1Z1 znacznie poprawiono ilość znajdowanych rzeczy. Przeszukując liczne motelowe budynki znalazłam olbrzymią ilość puszek z jedzeniem, butelek z wodą oraz ubrań. Poza tym chyba moja postać zostanie farmaceutą, bo ilość leków, którą znalazłam jest naprawdę zaskakująca. Ach moment – to nie ta gra, tutaj nie ma klas…
Ilość rzeczy, które znalazłam była tak duża, że musiałam zacząć z części rezygnować. Niestety postacie męskie są bardzo w tym względzie ograniczone i jestem przekonana, że gdy w grze pojawią się w końcu postacie żeńskie to będą one mogły nosić zdecydowanie więcej rzeczy.
Oprócz pistoletu udało mi się także znaleźć kompas i lornetkę, którą okazuje się, że należy wyposażyć w slot zamiast broni lub latarki aby móc jej używać. Oprócz tego znalazłam kilka pustych butelek po wodzie (które nawet już wiem jak napełnić), młotek i maczetę.
Biegając po budynkach motelu słyszałam jakieś dźwięki dobiegające zza ścian, ale wchodząc do budynków od razu zamykałam drzwi i starałam się nie zwracać na te odgłosy uwagi. Niestety, po jakimś czasem za ścianą słyszałam coraz więcej łażących zombie, zupełnie jakby wiedziały gdzie jestem…
No nic, wiedziałam iż nie mogę pozostać dłużej w tym miejscu, bo gdyby pojawiło się ich więcej zombie to może być nieciekawie i dlatego zdecydowałam się na zwód taktyczny. Z racji tego, że byłam w budynku narożnym poszłam w do pokoju, który znajdował się najdalej od drzwi, a chwilę potem pobiegłam do drzwi i ruszyłam przed siebie. Niestety, skubane zombie mnie goniły i były naprawdę szybkie. Całe szczęście było ich tylko trzy więc spokojnie dałam sobie z nimi radę. Opatrzyłam rany i na tym zakończyłam piątkową przygodę.
W sobotni wieczór postanowiłam kontynuować grę i miałam jasno postawiony cel: znaleźć siekierę i w końcu coś stworzyć… Tak – wtedy nie wiedziałam, że siekierę można zrobić, więc trochę zabudowań zwiedziłam zanim zostało mi to uzmysłowione. Na darmo to bieganie nie poszło, bo znalazłam jeszcze więcej użytecznych rzeczy, w tym rzeczy służące do naprawiania broni.
Zanim jednak zdałam sobie sprawę, że siekierę można stworzyć, udało mi się zrobić pochodnię!
W czasie pierwszych prezentacji gry tyle się naoglądałam i naczytałam o działaniu pochodni, że postanowiłam zaszaleć i coś podpalić. Niestety, mimo szczerych chęci, żaden budynek nie chciał zacząć się palić i dlatego wyruszyłam na poszukiwanie zombie.
Może dziwnie to brzmi, ale o ile w piątkowy ranek nie miałam większych problemów ze znalezieniem zombie, bo to one mnie znajdowały, o tyle w sobotni wieczór wszystkie zapadły się pod ziemię… W końcu udało mi się namierzyć jednego w lesie i uwierzcie mi jak wielkie było moje rozczarowanie, gdy także i jego nie mogłam podpalić… Pochodnia od siedmiu boleści – nie dość, że nie można nią nic podpalić (oprócz ogniska i paleniska) to jeszcze przy każdym zamachu spada w dół jej wytrzymałość i po kilku minutach zabawy była praktycznie zepsuta…
W H1Z1 należy zwracać uwagę na cztery statystyki postaci:
- życie, które można regenerować używając bandaży lub gazy;
- stamina, która zużywa się gdy biegami i regeneruje, gdy poruszamy się wolniej;
- energia, do której uzupełnienia potrzebujemy pokarmu, np. przepyszne warzywa w puszce przygotowane przez słynnego szefa kuchni – Smeda;
- i nawodnienie, które do niedawna było sporym wyzwaniem i do uzupełnienia którego możemy użyć jagód, niektórych pokarmów oraz różnego rodzaju napoi, w tym butelek wypełnionych wodą.
Brudna woda rani. I to nawet dość mocno. Dlatego też jeśli jesteście desperatami i nie macie innego wyjścia najlepiej od razu użyjcie bandaża. Puste butelki po wodzie można napełnić przy studniach czy tez innych miejscach gdzie jest woda, na przykład w jeziorze, jednak będzie to woda zanieczyszczona i będziecie musieli ja oczyścić.
Aby oczyścić wodę potrzebowałam ognisko, więc stworzyłam podstawową wersję siekiery, ściełam drzewo i je zbudowałam. Dzięki temu nie tylko oczyściłam wodę w butelkach (aż dziw bierze, że plastik jest taki wytrzymały na temperaturę), ale także stworzyłam sok z jagód, odkryłam przepis na Swizzle – cokolwiek to jest, upiekłam kotlety z królików (przepraszam, że komuś opróżniłam pułapki) oraz przygotowałam sobie kawę.
Tego wieczora nie spotkałam na swej drodze zbyt wielu zombie, ale z daleka widziałam niedźwiedzia (uciekłam w drugą stronę!). Podczas walk z zombie w końcu nauczyłam się je odpychać [Q] oraz odkryłam działanie przycisku [alt], który pozwala poruszać kamera dookoła postaci. Szkoda tylko, że nie mogłam zrobić żadnego sensownego screenshota na którym moglibyście zobaczyć jak modnie ubrana jest Igoro-Kinya: zielona czapeczka, zielona koszulka, spodnie moro i, wcale nie rzucający się w oczy, pomarańczowy plecak.
Przemierzając Pleasant Valley oraz idąc w stronę Cranberry ponownie widziałam mnóstwo zabudowań stworzonych przez graczy. Podoba mi się że w grze tej można stworzyć sobie bazę, ale nie podoba mi się, że nie ma ograniczenia miejsc dostępnych pod budowę. Mam nadzieję, że problem stawiania zabudowań gdzie popadnie zostanie jakoś przez rozwiązany przez ekipę H1Z1, bo nie dość, że blokują one dostęp do niektórych budynków, to do tego wszystkie wyglądają jak mniejsze i większe kurniki.
Plan na kolejny wieczór to znaleźć skrytkę ze skarbem…
Ciągle gram na serwerze PvE, bo jakoś tak samej nie za bardzo mam ochotę logować się na serwer PvP. Gdyby jednak ktoś chciał ze mną pograć na serwerze PvP, to chętnie umówię się na najbliższy czwartek wieczorkiem. Jacyś chętni? 🙂
nadal czekam aż będzie lepsze od DayZ. Wtedy pomyślę o tym 😛
Przy okazji chwal się streamem: http://www.twitch.tv/kinya_babagra/c/6064262
Nie ma co się chwalić – dopiero się uczę obsługiwać to ustrojstwo 😉
W myśl zasady: „Cudze chwalicie, swojego nie znacie”
Jest masa primadon niewartych uwagi które zgarniają like’i tylko dlatego, że piszczą do mikrofonu. Transmitowanie nawet czarnego ekranu bez dźwięku sprawia, że byłabyś lepsza od połowy „sław” 😛
Nie nauczyłaś się nic z Don’t Starve? Siekierę się robi z patyka i krzemienia 😀
czego sie spodziewac od czegos co nie zyje.
Lepsza koncepcja „zombie” jest w the The Last Of US, zobacz sobie ta gierke droga babo
Polecam serwer PvP Europejski Krakov sami Polacy i fajna zabawa!!!!!! gram jako Pelepiony zapraszam!!!!!
Video
U mnie wyskakuje jakaś reklama więc usuwam link…