Nie wiem jak to jest z Wami, ale jeśli chodzi o mnie to powrót do jakiejś gry w która nie grałam od jakiegoś czasu przyprawia mnie o ból głowy.
Jak walczyć? Co z mechanika gry? Na czym skończyłam? Co robiłam zanim przestałam grać? Zawsze sporo dylematów…
Nie inaczej było i z The Secret World do którego zajrzałam w poniedziałek. I pierwsze pytanie po zalogowaniu: „Dlaczego jestem martwa?”
No nic, rozejrzałam się odrobinę w Kingsmouth i główna misja wskazywała, że mam udać się do Savage Coast gdzie zaraz po przekroczeniu granic odkryłam Motel rodem z piekła.
W pokoju numer 13 znajdowały się dziwne wrota prowadzące do instancji grupowej, natomiast niedaleko znalazłam Daniela Bach, który to porównuje Motel do prawdziwego pola bitwy z różnego rodzaju bestiami z zaświatów. O, super – misja na zabijanie mobów, a ja kompletnie zapomniałam jak to się tutaj robi.
Nie powiem, nie było łatwo. Nawet nie powiem Wam jaka ilość razy zginęłam bo wstyd się przyznać, ale wygrałam! Zabiłam mnóstwo bestii i demonów, zamknęłam przejścia i zarobiłam achievement za ukończenie 30 misji!
Zgodnie z opisem na tym achievmencie, powinnam się udać do instancji Wreck of Polaris. Jest jeden malutki problem…no w sumie to dwa. Po pierwsze to nie wiem gdzie to jest, a po drugie to nie mam z kim tam pójść – przynajmniej na razie.
Czy będę grać w The Secret World? Hell yeah!
Polaris jest na północy 1szej mapy, przy moście. Stoi tam czarny helikopter, który przenosi do dunga. Albo przez Agarthę, na niższych gałęziach są portale do dungeonów (ale nie pamiętam, czy aby nie tylko NM).
Na normalu nie robi się dungów, bo zwyczajnie szkoda na to czasu. W Agarcie szukaj graczy na poziom hard. Ludzie robią dungi na tym poziomie, aby odblokować walkę ze złotym i tryb Nightmare (wszystkie dungi trzeba przejść na hard).
Kurczę muszę chyba wrócić, z 3 lata nie grałem, teraz to już tylko opcja zaczynania od początku
ja pewnie kiedyś wrócę 🙂