Mam problem z wszelkiego rodzaju strategiami i symulacjami: nie umiem się od nich oderwać póki nie wygram. W Oxygen Not Included nie można (chyba) wygrać, ale chciałabym móc powiedzieć, że przeżyłam chociaż do 100 cyklu. Niestety, 54 to jak na razie mój najlepszy wynik.
Nie wiem jak Wy, ale ja grając w tego rodzaju produkcje, staram się zawsze sama znaleźć rozwiązanie, nawet jeśli to oznacza śmierć, bo w końcu nic nie szkodzi na przeszkodzie zacząć ponownie – prawda?
No cóż, Oxygen Not Included zmienił moje podejście. Po raz pierwszy w życiu wyszukuję poradników opisujących zawiłości zarządzania kosmiczną bazą. Ta gra jest naprawdę wymagająca i może dlatego wciągnęła mnie aż tak bardzo.
Owszem, w ONI chodzi o przeżycie duplikantów, więc jest to survival. Tyle, że zaczynamy wewnątrz dziwnego proceduralnie generowanego asteroidy, z bardzo ograniczoną ilością tlenu i wody, gdzie otaczają nasz wysokie temperatury, trujące gazy i dziwne stworzonka.
Naszym zadaniem jest stworzenie bazy, w której to nasze klony, nie tylko przeżyją, ale i będą szczęśliwi. Bo jeśli myślicie, że walka o przetrwanie zmusi ich do wytężonej pracy, to się mylicie. Ich szczęście ich równie ważne. Więc tworzę te dziwne obrazy, statuy, jadłodajnie, a nawet dyskotekę, gdzie mogą się odprężyć zanim umrą. A to, że umrą jest więcej jak pewne.
Przez ostatnie kilkanaście dni z uporem maniaka próbuję przejść etap produkcji tlenu i żywności, tak bym mogła zacząć zwiedzać ten dziwaczny świat. Jak mi się uda z żywnością, to padają od braku tlenu. Jak mam sporo tlenu, to brakuje powietrza. A to dopiero początek. Niedługo skończy mi się woda, a bez tego też nie przeżyją, więc muszę wyruszyć na poszukiwania jej kolejnego źródła w tym super toksycznym świecie. By to zrobić potrzebuję ochronne skafandry i śluzy powietrzne, pamiętając cały czas o tym, że w początkowej lokacji pod wpływem wszystkich instalowanych przeze mnie urządzeń rośnie poziom dwutlenku węgla i temperatura…
Jest wiele do ogarnięcia w Oxygen Not Included. Tak naprawdę to wymagana jest tutaj jako-taka znajomość angielskiego (przynajmniej do czasu gdy nie będzie spolszczenia), a do tego z pewnością przydadzą się podstawy botaniki, biologii, chemii, fizyki, elektryki, hydrauliki, automatyki, a nawet magazynowania.
I właśnie dlatego wymiękłam i zaczęłam szukać poradników związanych z tą grą. Bo jeśli wydaje się Wam, że stworzenie dobrze funkcjonującej śluzy powietrznej jest łatwe, to obejrzyjcie sobie te filmik, pokazujący dziewięć możliwych projektów – począwszy od najłatwiejszego, do najtrudniejszego. A to tylko głupie przejście pomiędzy różnymi środowiskami…
Koniec końców pokochałam Oxygen Not Included całym sercem! Jeden z lepszych tytułów w jakie ostatnio grałam.
Jeśli jednak lubicie symulacje i surviale, to absolutnie odradzam Wam ja kupować. Dlaczego? Bo w nic innego nie zagracie przez długi czas…
P.S. Nawet nie przypuszczacie jak ważne są toalety w tej grze 🙂