Tak z ciekawości – ilu z Was faktycznie czyta opisy w questach w The Elder Scrolls Online? A ilu z Was po prostu automatycznie naciska kolejne linijki tekstu, aby jak najszybciej dotrzeć do jego końca i dostać kolejną wskazówkę, po czym na wariata polecieć w kolejne miejsce nie spoglądając nawet za siebie?
Jeśli o mnie chodzi i o TESO, to kiedy już zaczynam jakąś misję, to naprawdę się w nią angażuję. Można powiedzieć, że wczuwam się w rolę, czytając pełen tekst oraz podziwiając postacie wykreowane przez ZeniMax. Może i dlatego nigdy nie przyciągnę więcej osób na swoje streamy, bo po prostu za dużo czasu spędzam na zachwycaniu się otaczającym mnie wirtualnym światem. Większość osób woli teraz mord i akcję, więc marne moje szanse.
No dobrze, jeśli chodzi o mord to możemy podyskutować, bo mam tę dziwną słabość do podkradania się i cichego likwidowania co niektórych mieszkańców Tamriel. Szczególnie w ich domach…
Wczoraj jednak miało być inaczej. Oczywiście, powinnam się nauczyć, że nie mogę snuć żadnych planów jeśli chodzi o The Elder Scrolls Online, bo one nigdy mi nie wychodzą. Zamiast zaplanowanego spokojnego zwiedzania Summerset, wplątałam się w morderstwo i pogoń za złoczyńcą, który przez wielu uważany był za bohatera. Taka Zielona Strzała w Kapturze, tyle że w tym przypadku nazwana Duchem Zieleni (Ghost of the Green).
A zapowiadał się spokojny wieczór. No bo przecież, czy coś złego może wydarzyć się w tak idyllicznie wyglądającym miejscu? Aż chciałoby się tam zamieszkać…
Przemierzając sobie tę krainę, spotkać można nader interesujące postacie. Tak więc, nie bójcie się podejść i zagadać do napotkanych na swej drodze NPC, nawet jeśli nie mają nad sobą żadnej ikonki. Ich słowa mogą Was zaskoczyć. I nie chodzi mi o standardowe „Nie płacą mi by z Tobą gadać„, ale o bardziej wyrafinowane teksty, które potrafią przyprawić mnie o siwe włosy i wątpliwości związane ze znajomością języka angielskiego.
Ale, że o co chodzi???
Wracając do sielskiego krajobrazu i zbrodni tu popełnianych, to poproszona zostałam aby objąć pozycję doradcy w toczącym się śledztwie związanym z zamordowaniem właściciela ziemskiego Halimoriona. I nawet tym dziwnym elfom nie przeszkadzał fakt, że dosłownie kilka minut wcześniej wymordowałam jedną z rodzin zamieszkującą pobliski budynek. Ba! Usłyszałam, że przestępca może się przydać i mieć „świeże spojrzenie” na tę sprawę.
Zabity Halimorion, jak na pedantycznego i zadufanego w sobie Altmera, nie traktował swoich pracowników w odpowiedni sposób, więc nie ma co się dziwić, że ktoś postanowił zakończyć jego żywot.
Ech, gdybyż tylko całe to śledztwo było takie proste. Okazało się, że motyw morderstwa jest o wiele bardziej skomplikowany niż można przypuszczać i związany jest z wydarzeniami sprzed kilku dekad. Mamy tu także przypadkowe ofiary, miłość, sarkofagi, zdradę i zemstę. Mnóstwo osób do przesłuchania, a wśród nich znaleźć można arcyciekawego i gadającego rymem Babblebrooka. W sumie misja ta, to całkiem niezły temat na książkę. I jak to w przypadku tegoż typu misji bywa, odwiedzić musiałam kilka niezwykle malowniczych miejsc.
Kolejny udany wieczór w The Elder Scrolls Online. A jaka misja z Summerset jest Waszą ulubioną?
I taka ciekawostka – wykonując tę misję zrobiłam 115 zdjęć. Nawet nie wiecie jak trudne jest wybranie tylko kilku z nich.