Rok 2018 z pewnością należy do gier z gatunku battle royale. Przy takich hitach jak PlayerUnknown’s Battlegrounds, Fortnite, czy H1Z1, coraz trudniej jest wyróżnić się z tłumu na tak zatłoczonym rynku gier.
Oryginalnie wyglądający Spellbreak, może jednak zwrócić uwagę fanów gier battle royale. To skrzyżowanie pomiędzy pełną akcji strzelanką, a wypełnioną magią grą fantasy, tworzone jest przez studio Proletariat i przykuło ostatnio moją uwagę. Pierwszy materiał filmowy z pre-alpha testów, wygląda naprawdę interesująco – zresztą sami oceńcie.
Większość z Was jest z pewnością zaznajomiona z regułami dotyczącymi gier Battle Royale: grupa graczy pojawia się na mapie, a wygrywa ten, który przeżyje do końca. W większości gier tego gatunku, postacie pojawiają się bez potrzebnego do walki wyposażenia, lecz Spellbreak będzie się nieco różnić.
Wszyscy gracze będą mogli wybrać i rozwijać jedną podstawową klasę – chociaż nie jest to wymagane, a w trakcie meczu otrzymają możliwość wybory kolejnej. W tej chwili twórcy potwierdzili 11 klas, z czego sześć opartych jest na żywiołach: ogień (pyromancer), lód, błyskawica (conduit), ziemia, wiatr (conduit), trucizna (toxicologist).
Umiejętności klas wybranych przez nas, będą wchodzić w reakcję na różne sposoby, dzięki czemu będzie można uzyskać unikalne i naprawdę zabójcze kombinacje. Na przykład pomieszanie magii ognia z magią trucizn, może przynieść nam iście wybuchowe efekty.
Jedenaście potwierdzonych klas na starcie gry, to sporo możliwości związanych z różnymi efektami powstającymi przy łączeniu umiejętności. A że twórcy potwierdzili także obecność trybów duo oraz drużynowego, oznacza to, że koordynacja i umiejętne wykorzystywanie tych efektów, będzie sporą częścią gry.
I chociaż magia oraz posiadane umiejętności stanowią podstawę Spellbreak, to rozgrywka nie będzie ograniczać się jedynie do rzucania zaklęć. Każda klasa posiadać będzie na starcie jedną umiejętność pasywną (np. Fenix dla pyromancerów, która pozwala na jedno odrodzenie z 50% HP), a do tego trzy aktywne umiejętności otrzymywane w trakcie meczu w postaci magicznych zwojów.
W miarę trwania meczu, osiągając kolejne kamienie milowe, zdobywać będziemy punkty, które wydać możemy na jeden z dwóch losowo wybranych zwojów związanych z jedną z posiadanych klas. Jeśli wybierzemy zwój, którego nie posiadamy, to zostanie on automatycznie dodany do postaci. Jeśli wybrany zostanie zwój, który jest już w naszym posiadaniu, to umiejętność ta wzrośnie na kolejny poziom. W trakcie meczu zdobyć będzie można od trzech do siedmiu punktów umiejętności – oczywiście w zależności od tego, jak będziemy sobie radzić.
Dlaczego zwoje będą pojawiały się losowo? Bo twórcy chcą, by każdy mecz był inny. Pomiędzy znalezionym łupem (np. rękawice zwiększające zasięg umiejetności), wyborem kolejnej klasy, a także pojawiającymi się zwojami, gracze będą musieli się dostosowywać. W ten sposób, nawet jeśli za każdym razem wybierać się będzie tę samą klasę podstawową i drugorzędną, to i tak rozgrywka może się różnić.
Jeśli zainteresowała Was ta gra, to możecie zapisać się do pre-alpha testów na oficjalnej stronie Spellbreak. Dostęp można także uzyskać kupując pakiet fundatora. Niestety dotychczas sprzedawany pakiet został już wyprzedany, ale w niedalekiej przyszłości pojawić się mają inne.
Dajcie znać co sądzicie o Spellbreak i czy taki rodzaj Battle Royale może przypaść Wam do gustu.
I znowu grafika mobilek.
Ja tam lubię ładną, realistyczą grafikę od której komputer się kopci.
Czuje się jakbym oglądał co to nowe settingi The Sims 4.