Powiem Wam, że nieco się w poniedziałek zszokowałam. Okazało się bowiem, że jakimś cudem ukończyłam fabułę w ESO: Greymoor! I teraz się zastanawiam: czy była ona tak dobra, czy też tak krótka, że nie zdążyłam się nią znudzić…
Ale nie o tym chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć. Dzisiaj będzie o jaskiniach, bo jest to jak dla mnie naprawdę fascynujący temat.
Jakiś czas temu zastanawiałam się nawet nad tym, dlaczego w grach video – przynajmniej te, w które ja gram – wszelkiego rodzaju jaskinie, czy też inne podziemne lokacje, wykorzystywane są głównie jako lochy, czyli bardzo mocno ukierunkowane miejscówki z jasno określonym celem (zabicie bossa, zdobycie skarbu, zrobienie misji). Po wykonaniu zadania, praktycznie nie ma po co tam wracać – no chyba, że jest to instancja dla grupy, którą powtarzamy n-ta ilość razy by zdobyć jakąś rzecz.
Prawdę powiedziawszy nie spotkałam się do tej pory z olbrzymim, podziemnym obszarem, który można dowolnie eksplorować i wykonywać liczne zadania. W którym można spędzić wiele godzin i odkrywać różnego rodzaju ciekawostki.
BLACKREACH
Tu pojawia się najnowszy rozdział do The Elder Scrolls Online – Greymoor. Jak z pewnością doskonale już wiecie, akcja tego rozdziału rozgrywa się w Zachodnim Skyrim. Nie mam zamiaru Wam spoilerować fabuły, ale musicie wiedzieć jedno: spora część historii umieszczona została przez developerów w grotach Blackreach, podziemnej części Skyrim.
I muszę Wam powiedzieć jedno: zauroczyła mnie ta miejscówka. Spędziłam w niej wiele godzin, nie tylko wykonując liczne misje, ale po prostu zwiedzając. Cudna atmosfera, różnorodność środowisk, a do tego ten ogrom jaskiń. Widok, gdy wchodzimy do Blackreach po raz pierwszy, po prostu zapiera dech w piersiach. Chyba tu zamieszkam 😀
Dzięki Zenimax za to cudo, które stworzone zostało chyba z myślą o mnie!
Żadne zdjęcia nie oddadzą Wam ogromu tych jaskiń, ale mam nadzieję, że może zachęcą Was na tyle, byście zechcieli zalogować się do the The Elder Scrolls Online by samemu pozwiedzać Blackreach.