Troszkę się opuściłam w pisaniu postów, ale jakoś nie miałam czasu od wczoraj nawet usiąść do komputera.

Po pierwsze to Święta oczywiście, czyli sprzątanie, gotowanie i moja nowa pasja: pieczenie muffinek, które schodzą w zawrotnym tempie.

Po drugie to wczoraj przybył do nas nowy domownik. Zwie się Amir. Tak, wiem, miał mieć na imię Łajpik, ale spodobało nam się jego oficjalne i zostało. No i niestety, musieliśmy przeżyć jego płakanie, wycie, a teraz setki kałuż w domu…

Nocka była ciężka, piski co godzina, szczenięce skargi i chrapanie Pawła z sypialni.  Zaliczyliśmy też dziś weterynarza, bo mały drań połknął kamyka będąc na dworze… Po południu cała nasza trójka padła i poszła spać, ja na kanapie przed TV, Beagle na swoim posłaniu, a Pikiel, jak na faceta przystało, zakamuflował się w sypialni.

No ale czy można mu się oprzeć?

small_dsc00785small_dsc00793

Postaram się  nadrobić z informacjami w najbliższym czasie, tzn. jak tylko Amir pogodzi się z tym, że ma nowy dom i pozwoli mi zasiąść do komputera i zaraz po tym jak się Pikiel z książek douczy jak być samcem Alfa w tym stadzie…

Poprzedni artykułStrzała Ognia I, II, III…. oraz Hurrraaa, będzie Imprezka!!!
Następny artykułRasy versus klasy, czyli czy warto być barbarzyńskim magiem…
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Władca Smrodu

Przywioze mu bazyliszka taki slodziutki jest 🙂