K.O.O.L.E. mnie przekonał! Czas zerknąć na Vanguarda 🙂

Lekarska natura odezwała się we mnie i wybrałam klasę Disciple. Musze powiedzieć, iz pierwsze parę minut od wyboru klasy były dla mnie łamigłówką. Przyzwyczajona jestem (EQ2) do tego, że wpierw wybiera się klasę, potem rasę następnie jak postać będzie wyglądać, a w ostatnim momencie dopiero nicka naszej postaci.

Tu jest troszkę na odwrót. Wpierw wybieramy rasę/ klasę a potem imię naszej postaci. Po wyborze imienia, możemy w końcu zacząć pracować nad wyglądem naszej postaci. A tu mamy naprawdę wiele możliwości 🙂

W końcu, poi godzinie klikania, przesuwania wichajstrów, wybieranai kolorów, wybrałam Isle of Dawn jako początek mojej przygody. Można wybrać jeszcze inne miejsce startowe, które uzależnione jest od rasy, która wybraliśmy, ale Isle of Dawna oferuje mnóstwo przewodników dla początkujących graczy.

Od razu po zalogowaniu zachwyciłam się krajobrazem… Naprawdę śliczna grafika 🙂

Sama postać wydaje mi się jakaś taka toporna. Niestety nie podobają mi się także wielkie nazwy nad różnymi NPC’ami.

Pierwsze questy są takie jak i w innych grach, przynieś, zabij itd. Swoje skille musiałam kupić u trenera, co było dla mnie nowością. Za bardzo zostałam przyzwyczajona, że mam wszystko podane na tacy w EQ2 🙂

Wymiękłam na crafcie. Za cholerkę nie wiem jak zacząć craft. Biegałam od NPC’a do NPC’a z godzinę i nic. Niestety byłam też sama na Isle of Dawn, a wygląda na to, że nie można podłączyć się do innych kanałów z tej lokacji…

Z racji tego, że gra mnie zachwyciła swoją grafiką, a poza tym chciałabym popróbować dyplomacji i popływać łodzią, to z pewnością zajrzę ponownie do tej gry jak tylko będzie można w nią grać za darmo.

Poprzedni artykułJestem pewna, że…
Następny artykułSzaleństwa weekendowe, czyli…