Serwery progresywne EverQuest, czyli cofnięte w czasie do dnia premiery gry, okazały się tak wielkim sukcesem, że DBG postanowiło przeprowadzić podobny eksperyment z EverQuest 2.
W dniu dzisiejszym ruszyły beta testy serwerów progresywnych dla EverQuest 2, które zatrzymane zostały w roku 2004 – no może prawie zatrzymane w tamtym czasie.
Niestety, ale mechanika gry z 2004 roku nie została przywrócona, gracze nie zobaczą trudniejszych przeciwników, postaci z mała ilością życia, ani słynnej Isle of Refuge jako zony początkowej. Tak naprawdę, serwery progresywne EQ2 to nic inne jak dzisiejsza gra z brakiem dostępu do stref, które wprowadziły kolejne dodatki. Usunięto także latające, skaczące i szybujące mounty. Jeśli chcieliście sobie przypomnieć jak to było w 2004 roku, to przykro mi, ale to będą tylko połowiczne wspomnienia…
Do dyspozycji graczy oddane zostaną dwa serwery TLE – PvP Deatholl i PvE Stromhold. Oto kilka najważniejszych zasad na nich obowiązujących:
- wszystkie
- dostęp tylko dla graczy ALL Access;
- zredukowana szybkość mountów do 50%;
- nowy system kolejkowania aby móc zalogować się na serwery;
- początkowe zony startowe: Frostfang Sea i Darklight Woods;
- brak nagrów weterana oraz bonusów z tym związanych;
- brak /claim;
- usunięto UI pozwalające na wejście do domu z dowolnego miejsca;
- system lojalnościowy pojawi się wraz z odblokowaniem dodatku Chains of Eternity;
- mityczne, legendarne krytyki ograniczone są tylko do Altar of Malice;
- dostęp do reforgera, mercenary i tradeskill apprentice odblokowany zostanie wraz z Age of Discovery;
- PvP
- nie ma Battlegrounds;
- nie ma domów pretige;
- nie będzie nigdy latających, skaczących i szybujących mountów;
- brak statystyk pvp na przedmiotach.
Przed końcem beta testów spodziewany jest całkowity restart, co oznacza skasowanie wszystkich postaci.
Czyli nie bedzie itemizacji ze starych dodatkow? Ech sety na rozne resisty.
To byly czasy.
No właśnie nie. Jest tak jak teraz minus rzeczy typowe dla dodatków. Niektórą mechanikę mogli wyłaczyć, ale reszty nie mogą.
Śledzę oficjalne forum pod tym kątem od paru tygodni i moim zdaniem cały sens tego projektu to open PvP tylko i wyłącznie. Coś jak wskrzeszenie serwera Nagafen sprzed dodatku Sentinel’s Fate – tyle i tylko tyle. Mi to wystarczy. Serwerowi PvE nie wróżę sukcesu. Nie mają starego kodu, nie przywrócą więc nawet starego wyglądu Freeport, a gracze PvE liczą na nostalgię, której nie są w stanie już odtworzyć proste sztuczki. Podwyższenie trudności i open pvp da się jednak zrobić dość łatwo. Hype jest duży i serwer PvP będzie pełen na pewno, ale na betę i to płatną, nie warto się moim zdaniem pchać póki co.
Czy będą coś rebalansować w becie to się oczywiście jeszcze okaże. Na forum obiecywali, że po to jest beta i jest nawet wątek na forum oficjalnym, które encountery zrobić znowu epickimi lub heroic. Spowolnienie levelowania, czy trudność przeciwników można osiągnąć dość łatwo – zonewide debuffami lub buffami i to niby mieli testować – tyle też da się realnie zrobić we dwie osoby czy ile ich tam zostało przy tym tytule. Zasady odblokowywania contentu na serwerze PvP są takie, że właściwie nie spodziewałbym się, że content po KOS będzie dostępny w ciągu pierwszego roku, a odblokowanie po ROK/TSO jest właściwie nieprawdopodobne, bo społeczność pvp tego nie chce.
Pewnie sporo zależy teraz od tego, czy ten nowy serwer pvp z obowiązkowym abonamentem będzie rentowny i czy nie przebije rentownością pozostałej części gry. Produkcja nowego conentu jest jednak kosztowniejsza, a ocena obecnego DLC tak słaba, że przerzucenie pracy niedobitego zespołu na odtwarzanie zon czy poziomu trudności dla graczy ogarniętych nostalgią może zwyczajnie okazać się rentowniejsze. Ja się spodziewam, że Isle of Refugee jeszcze zobaczymy stworzone od nowa.
Bardzo chciałbym wrócić do tej gry na normlany serwer nie tam jakieś dziwactwa, ale nie ma z kim grać 🙁
Tu się zgodzę – pamietajmy ze po czystkach w zespole EverQuest, który obejmuje swoim zasięgiem oba tytuły, pracuje teraz 10 osób. Z taka ilością pracowników nie da się stworzyć wartościowych DLC dla obu gier. te serwery progresywne to dla nich żyła złota – bo zarabiają praktycznie bez wkładu pracy.
Martwi mnie jednak coś innego. Jeśli przejrzysz fora EverQuest to zauważysz (o ile nie zostana usunięte) ile tematów nawiązuje do hackowania i innego oszukiwania. Ludzie są nawet wkurzenia na to, że DBG pozwala na multi-boxing. I nie mam tu na myśli starego multi-boxingu kiedy ciągało się postacie na follow. Chodzi tutaj o programy pozwalające na obsługę 24 kont jednej osobie. To jest właśnie powód dlaczego ja przestałam grać w EQ2 – jaki jest sens pracy nad danym bossem, kiedy jedna osoba zrobi to samo w kilka minut i to bez wysiłku. Niestety – jeśli to w końcu nie zostanie zakazane w EQ i EQ2 to na serwerach będzie nadal więcej botów niż faktycznych graczy. A oni nie zakazują, bo osoby te maja opłacone ALL access na wszystkich kontach i pokupowane dodatki…