H1Z1 na PC jest popsute – przynajmniej tak uważają fani tej produkcji, którzy od wielu miesięcy walczą, by gra powróciła do stanu sprzed kilkunastu miesięcy (oczywiście zapominając, że wówczas nie było konkurencji w postaci PUBG i Fortnite).
Jedną z osób uważanych przez graczy za potencjalnego zbawcę ma być Jace Hall, prezes Twin Galaxies oraz Vision Entertainment, współzałożyciel H1Z1 Pro League i osoba, która od wielu lat związana jest z SOE/ DBG.
I wygląda na to, że właśnie został zbawcą H1Z1 – tylko wersji na PC.
Na nowiutkim, oficjalnym forum H1Z1, zamieszczony został komunikat, który potwierdza iż Jace Hall stał się osoba decyzyjną w ekipa H1Z1 na PC. Nie zdradził on na razie szczegółów, co to dokładnie oznacza dla graczy, gdyż umowy te podlegają klauzuli poufności, ale za to obiecał tonę dobroci…
Ogólnie mówiąc, rzeczy które społeczność CHCE otrzymać, są tymi które OTRZYMA. Nie chodzi tutaj o „czy to możliwe” abyśmy wprowadzili zmiany, których domaga się społeczność, a bardziej pytanie w formie „kiedy je wprowadzimy”.
Możecie na to liczyć.
Podstawą dobrej obsługi klienta jest dostarczenie tego, czego się on domaga. To proste.
Kiedy klauzula poufności przestanie obowiązywać, Jace Hall oraz ekipa H1Z1 udziela graczom odpowiedzi na wszelkie pytania, obiecując przy tym jak największą przejrzystość.
Komunikacja będzie nieograniczona i swobodna dla wszystkich członków ekipy (jeśli będą nią zainteresowani), a także dwukierunkowa. Zgodnie z nową filozofią, nie będziemy zaskakiwać graczy wielkimi zmianami, a społeczność będzie znała dokładny plan rozwoju gry, mając wgląd w konkretny postęp prac nad wszystkimi niepokojącymi elementami.
Ważne jest by pamiętać, że bez względu na to, jak bardzo się staramy, nic nie będzie doskonałe i nie wszyscy będą zawsze oraz całkowicie usatysfakcjonowani. W związku z tym zawsze będziemy dążyć do wspólnych najlepszych rozwiązań, ale…
- wspólnie popełnimy kilka błędów;
- wspólnie je uznamy i przyznamy się do ich popełnienia;
- wspólnie i bez wahania je natychmiast wycofamy, zmienimy lub usuniemy.
Wielka obietnica złożona społeczności H1Z1 na PC – czas pokaże co z tego wyniknie.
Natomiast muszę powiedzieć, że czytając te słowa od razu pojawił mi się przed oczami John Smedley, wcześniejszy wieloletni prezes SOE/ DBG, osoba która stała za stworzeniem EverQuest, PlanetSide i właśnie H1Z1. Jak dzisiaj pamiętam jego wielkie słowa i obietnice, z których nigdy nic nie wychodziło. Każda z gier po kolei traciła swoją szansę, gdyż człowiek ten zawsze wierzył że ma rację, a do tego miał gadane…
PlanetSide 2 miał rozpisaną sześciomiesięczną RoadMap, z podziałem na mniejsze i większe aktualizacje, a gracze z pewnością pamiętają co z tego wyszło. Nic – tylko bałagan, lagi, błędy i frustracja. Gra prawie upadła, a prawie cała ekipa PlanetSide 2 przerzucona została do prac na H1Z1.
H1Z1 miał być sandboxem i survivalem w jednym, następcą Star Wars Galaxies, grą oferującą mapę o powierzchni kilkunastu tysięcy kilometrów kwadratowych. Zamiast tego mamy praktycznie umarłe Just Survive i całkiem nieźle trzymający się (jak na standardy SOE/DBG) tryb Battle Royale. O EverQuest nawet nie wspominam, bo wiele osób do tej pory sądzi, że World of Warcraft było pierwsze…
W tym wszystkim pojawiał się regularnie Jace Hall, przyjaciel Smedleya. Stworzył on interesujący dokument EverCracked opisujący historię marki EverQuest, a także zajmował się promocją PlanetSide 2.
Z H1Z1 związał się nieco bardziej regularnie promując tę grę, organizując Pro-Ligę, a teraz wygląda na to, że został szefem ekipy H1Z1 na PC.
Znając dotychczasową historię Sony Online Entertainment/ Daybreak Games, pozwólcie, że podejdę do tych rewelacji z pewną dozą nieufności. Mam nadzieję, że się mylę, ale zawsze to lepiej być na koniec przyjemnie zaskoczonym, niż potwornie rozczarowanym…
A co Wy o tym myślicie?
Inny człowiek. Wybacz Kinya, ale każdemu należy się zaufanie. Tylko nie zrozum mnie źle – nie całkowite oddanie, ale zwykła wiara w człowieka. A tej w dzisiejszym świecie jest jak na lekarstwo.
,,a do tego miał spore gadane…”
Nie ma takiego zwrotu w języku polskim, można mieć gadane, ale nie spore gadane 🙂 Proszę o korekte w tekscie gdyż kłuje w oczy 🙂