Po kilku latach przerwy od rajdowania w grach sieciowych, chyba w końcu zatęskniłam za nieco większym wyzwaniem i z niecierpliwością czekam na każdy kolejny wieczór, podczas którego robimy najazd Operacja Czarna Godzina w The Division 2.
A najlepsze jest to, że o ile zrobienie najazdu w rekordowym czasie jest naprawdę niesamowitym wyzwaniem, dzięki któremu nasz klan oraz postacie pojawią się z kiedyś tam w przyszłości na wyższych pozycjach w rankingu, to tak naprawdę największą frajdę mam spędzając miło czas z ludźmi z klanu Turbogroszki.
The Division 2 stało się w tej chwili numerem uno na liście moich obecnych gier MMO. Owszem, nadal loguję się do The Elder Scrolls Online, czy też Fallout 76, ale nie oszukujmy się – w oba te tytuły gram głównie solo, gdyż większość moich znajomych się już gdzieś rozeszła. A o ile same gry są kapitalne, to na dłuższą metę, nie jest to zabawne.
Ze względu na to, że The Division 2 jest w miarę młodym tytułem z regularnymi aktualizacjami (kolejna już w przyszłym tygodniu!), to nadal przyciąga sporo osób, które dołączają do naszego klanu. Co ciekawe, to nie odstrasza ich nawet wiek 40+ w opisie, chociaż prawda jest taka, iż co najmniej połowa z tych osób nawet go nie przeczytała. Wiecie, to nie te czasy gdy się czyta jakiekolwiek opisy…
Wracając do najazdów. Dzięki kapitalnej ekipie, która nam się zebrała i stopniowo rozrasta, w tej chwili najazdy robimy praktycznie każdego wieczoru. Fakt, że nagrody najazdowe może zdobyć tylko raz na tydzień, ale tak jak wspominałam wcześniej: liczy się wyzwanie i zabawa.
I żeby nie było: nie jesteśmy graczami hardcorowymi, co to pokonują wszystkich przeciwników w kilkanaście minut. Mój najlepszy czas wynosi obecnie około 1 godziny 15 minut i niestety, nie wiem dlaczego licznik najazdów zatrzymał mi się na liczbie 3, chociaż ukończyłam ich zdecydowanie więcej. Ot, jakieś dziwne błędy…
Udało mi się porobić ostatnio cichaczem kilka zdjęć z tego zajętego przez Czarne Kły lotniska. Już niedługo każda zainteresowana osoba, będzie mogła zwiedzić tę strefę dzięki wprowadzanemu w przyszłym tygodniu łatwiejszemu trybowi fabularnemu z automatycznym dobieraniem graczy, a tymczasem zerknijcie na poniższą galerię.
Marzy mi się by kiedyś pójść na najazd i bez strachu, że zginę, czy też że jest za mały dps, porobić uczestnikom zdjęcia podczas walki. Może kiedyś mi się to uda… Muszę też jeszcze zebrać ekipę, by zrobić zdjęcie końcowe, bo zazwyczaj tak szybko co niektórzy udają się do Białego Domu, że jeszcze mi się to nie udało.
A ostatnio jak skończyliśmy najazd to cyknęliśmy grupowa fotke… tylko nie pamiętam kto ja robił 🙂