Ostatni tydzień w The Elder Scrolls Online to walki PvP, a to wszystko dzięki wielkiemu eventowi i testowi wydajności w jednym, jaki obecny był w tej grze.
Chyba każdy gracz TESO udał się w zeszłym tygodniu do Cyrodill i Imperialnego miasta, aby zasmakować krwi przeciwników z innych frakcji. To jedyne miejsce w grze, gdzie nie obowiązuje aktualizacja One Tamriel i gracze z przeciwnych frakcji nadal są przeciwnikami walcząc o terytoria. Nie inaczej było i ze mną, chociaż nie poświęciłam temu wydarzeniu aż tyle czasu jakbym chciała – no cóż, moja doba ma nadal 24 godziny i po prostu się nie wyrabiam ze wszystkim.
Pewnego wieczoru udało mi się w końcu dołączyć do gildiowej grupy Hashashinowej, która to udawała się na podbój podziemi znajdujących się pod miastem Imperialnym. Dotarcie tam nie było jednak takie łatwe. Zacznijmy od tego, że z racji trwającego eventu, trzeba było czekać w kolejce na dołączenie do kampanii na Cyrodill, a potem z buta (a raczej konno) trzeba było udać się do wejścia do tychże podziemi. Przedzieranie się przez Cyrodill, które wypełnione było po brzegi rządnymi krwi przeciwnikami, było dość… ciekawe – chyba tak to mogę nazwać. Dzięki temu jednak zebrałam wszystkie początkowe achievementy i odblokowałam kolejne linie umiejętności postaci, o których istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia.
Same podziemia pod miastem imperialnym nie różnią się niczym szczególnym od innych podobnych miejsc. No może poza paroma szczegółami.
Po pierwsze to za zabicie przeciwników NPC otrzymuje się fragmenty oraz tokeny zwane telvary. Za obie te waluty możne podobno kupić jakieś interesujące przedmioty, ale nie wiem jeszcze jakie. O ile fragmenty wpadają i zostają w torbie, to telvary traci się w przypadku śmierci – a konkretnie to połowę z nich. Każda śmierć, to połowa telvarów mniej, a do tego jeśli zabije nas jakiś gracz z przeciwnej frakcji, to on je dostaje w nagrodę.
Druga – nieco większa różnica, to przeciwnicy. Większość z przeciwników NPC, jest podobna do tych znajdujących sie w innych miejscach Tamriel. Wyjątkiem są „Wujki” i „Ciotki”, które przemierzą te podziemne korytarze. Dlaczego „Wujki” i „Ciotki”? Bo ich nazwy mogą doprowadzić do połamania języka, więc l chłopaki używali właśnie tych nazw, aby było prościej. Powiem Wam uczciwie, że z wrażenia nie zrobiłam tym niepozornym, ale jakże morderczo niebezpiecznym stworom, żadnego zdjęcia. Aż się zdziwiłam, ale tak właśnie wyszło… W skrócie, to przeciwnik ten wygląda jak żołnierz, z flagami na plecach, z błękitną pulsującą poświatą i bardzo specyficznym dźwiękiem, którego słychać z dość daleko. Nie stoją oni w miejscu, jak przystało na grzecznych przeciwników NPC czekających na swoją śmierć, ale kursują po korytarzach i gdy się na nie niechcąca wpadnie, to… śmierć. Chociaż podobno można je pokonać, ale wiecie – trzeba mieć wypasioną grupę, a nie kilku nowicjuszy 😀
Z całej tej zabawy wyniosłam kilka ciekawych nauk.
Po pierwsze, gdy idą „Wujki” i „Ciotki” to chowamy się po kątach, ale w takich miejscach, by nie sięgnęła nas ich błękitna poświata.
Po drugie, telvary wkładamy do banku kiedy tylko znajdziemy się w pobliżu bazy – no może nie wszystkie, ale chociaż część.
A po trzecie, to unikamy graczy biegających solo, którzy grają magami i potrafią nas wciągnąć w pułapkę i wykończyć. Osiem osób przeciwko jednemu i wychodzi maniana – ale tak to jest, jak cała grupa leci na jednego przeciwnika mając nadzieje, że z łatwością go pokona i zabierze jego telvary. I to kilka razy…
Ogólnie to mimo bardzo wielu śmierci, mile spędziłam ten wieczór i z chęcią kiedyś to powtórzę 😀
Nie wiedziałem ze ludziom wujki i ciotki kojarzą się z nieprzyjemnymi rzeczami 😀
Fjiuuu fjiuuu na grubości widzę Kinjuuuu lecisz…
O wypraszam sobie ja nikogo nie straszę i nie zapuszczam się w podziemia.
Oj tam, czasem jak się zagruje Wujka albo Ciotkę to się ma wieczór z głowy 😀
Czekałam na Twój komentarz 🙂
tzn. może ktoś mi wytłumaczyć na czym polega teraz lvlowanie ? 😀 albo odesłać do jakiegoś info ? bo jak wszędzie mogę chodzić itp. i mam dziwne statystyki od samego początku które przytłaczają… jak w tej grze odnaleźć się ?
Po prostu rob co chcesz 🙂 Postać jest zeskalowana do poziomu 50, ale i tak musisz „fizycznie” abic ten poziom, a potem zaczynasz zdobywac punkty championa.
Fajnie, że zebraliście grupę z low leveli, poniżej 50lvla. 🙂 Niech się uczą, tylko niech nie atakują zergów to tak często nie będą padać 😉
Ten event był bardzo pouczający; każdy miał 50lvl max (nie liczyły się cpki), więc każdy powyżej 50tki był równy. Łatwo można było zginąć, ale tak samo łatwo można było kogoś zabić. Więc stwierdzenie, że nie bije się graczy biegających solo jest bardzo zabawne w tym przypadku 😀 tym bardziej jak samemu ma się grupę a nie biega się solo.
btw. wujków zabija się w 2-3 osoby.
Dzięki za opinie o tej gildii 😀