To nie tak maiło być. Miałam nie lubić Tales of Tribute i być do niej negatywnie nastawiona, a tymczasem 75% mojego czasu grania w Elder Scrolls Online spędzam na pojedynkowaniu się z innymi wielbicielami tej karcianki.
Nadal uważam, że tego typu funkcja, która absolutnie nie ma wpływu na rozgrywkę, nie powinna pojawić się w MMORPG. Jednak, jak widać po mnie, może ona się spodobać i zatrzymać w na dłużej osobę, która normalnie logowałaby się tylko po odbiór dziennej nagrody.
Nowa przygoda: High Isle
Ale nie o karciance chciałabym tutaj napisać, a o High Isle – najnowszym rozdziale do Elders Scrolls Online. Tym razem Zenimax zabrał nas na archipelag Systress i wciągnął w fabułę wypełnioną knowaniami, szpiegowaniem, zakulisowymi rozgrywkami oraz dyplomacją. A wszystko po to, by w Tamriel w końcu mógł zapanować pokój. Podobno.
Czy to się uda? Wątpię. Dowiem się za jakiś czas, gdyż na razie jestem mniej więcej w połowie fabuły. Moim zadaniem jest znaleźć zaginiony, bardzo cenny ładunek, który być może potrafi zadbać o siebie, ale wówczas trzeba by było usunąć połowę questów z fabuły. O ile ciekawiej jest, gdy główny bohater – ja – przemierza High Isle wzdłuż i wszerz, by ustalić co się z nim stało.
Zanim przejdę dalej, muszę wyrzucić z siebie coś, o czym pomyślałam, gdy po raz pierwszy przeniosłam się na tą wyspę: ot, kolejne wielgachne, puste miasto otoczone zielonymi wzgórzami i łąkami. Gdzie w tym element fantasy?
Całe szczęście zmieniło się ono, jak tylko udałam się na podbój wyspy.
High Isle warte zwiedzenia?
Jak zwykle developerzy nie zawiedli i stworzyli wiele cudownych widoków, które jednak trzeba odkryć. Szczęśliwie się składa, że fabuła prowadzi nas w kolejne regiony, a poboczne misje odsłaniają przed nami tajemnicze lokacje, warte podziwiania.
Patrząc na mapę – w porównaniu do wyspy Summerset, High Isle wydaje się malutkie. To jednak błędne wrażenie, bo wbrew pozorom, jest co zwiedzać.
Przemierzając High Isle mamy wrażenie jakby czas się zatrzymał, a my trafiliśmy prosto w średniowieczne klimaty. Kamienne zamki, potężne groty, niebezpieczne wybrzeża, pola pełne kwitnących słoneczników. Nowi przeciwnicy oraz towarzysze. A nawet nasz udział w turnieju rycerskim.
Przede mną jeszcze sporo do zobaczenia, wliczając w to więzienną wyspę Amenos. A tymczasem zerknijcie na poniższe zdjęcia, może zainspirują Was one do odwiedzenia High Isle.