Od momentu rozpoczęcia fazy B.E.T.A. Fallout 76, napisano już chyba wszystko. Na grę z jednej strony wylano wiadro pomyj, a z drugiej strony wychwalano stawiając ją na piedestale.
A ja od kilku dni zastanawiam się, co mam napisać. Też brałam udział w testach tej produkcji i czuję wewnętrzny konflikt. Dlaczego? Bo z jednej strony nie mogę przestać o niej myśleć zastanawiając się, jakie jeszcze ciekawe miejsca można w niej odkryć, a z drugiej strony kilka razy zirytowała mnie ona tak bardzo, że prawie ją wyłączyłam ze złości.
I zanim ktoś powie „ale Kinya, ta gra nie jest w klimacie Fallouta” (bo takie opinie są dość popularne w sieci), to muszę postawić sprawę jasno: nie grałam w Fallouty (no może poza kilkoma godzinami w „czwórce” na użyczonym koncie), a do tego nie znam – a raczej nie znałam lore związanego z tym uniwersum (dzięki Łysio za fascynujące opowieści!). Fallout 76 mogę oceniać porównując jedynie do innych gier sieciowych i survivali, w które grałam.
Nie chcę Was przynudzać zbyt długim artykułem, wiec wyrzucę z siebie wszystko to co mnie irytowało: durny interfejs (szczególnie menu główne, grupy i budowania), konieczność otwierania mapy by wejść w opcje, błędy graficzne, potworne problemy z rejestracją obrażeń (chyba, że to ja miałam takiego pecha), brak NPC mogących opowiedzieć ciekawe historie, zepsuta funkcjonalność stołów rzemieślniczych (ktokolwiek wymyślił, że może korzystać z niego tylko jedna osoba w danym momencie, chyba nigdy nie grał w sieciówki i nie spotkał trolli!), kiepski samouczek.
Do tego dodać muszę, że mimo iż gra wygląda dość klimatycznie i ładnie, to miejscami ma się wrażenie, jakby grafika była z 2010 roku. Podobnie jest zresztą z niektórymi animacjami, które naprawdę powinny zostać poprawione.
Wiele z tych rzeczy zostanie naprawionych, a zapowiedziana na premierę aktualizacja, ma zająć ponad 50GB, więc spodziewam się wielu poprawek, wliczając w to grafikę, jak i pewnie kilka rzeczy, które trzymane były dotychczas w sekrecie. Prócz tego Bethesda obiecała usprawnić system C.A.M.P, dodać nowe zadania i wydarzenia, przebudować postacie, a także wprowadzić system walk pomiędzy graczami oparty na frakcjach. Na to jednak potrzeba pewnie kilku miesięcy.
Wracając do moich wrażeń z fazy B.E.T.A. Fallout 76, to powiem krótko: wsiąkłam.
Wiecie zapewne jak bardzo uwielbiam zwiedzanie świata i odkrywanie wszelkich tajemnic, a do tego survivale. No cóż, ta gra oferuje to wszystko i jestem przekonana, że po wprowadzeniu poprawek, będzie kapitalna.
Mimo wielu irytacji, Fallout 76 może być moją nową miłość. Nie ma nic lepszego niż zwiedzanie i podziwianie świata wykreowanego przez studio Bethesda, odkrywanie tajemnic, znajdowanie sejfów i skrytek. Ukryte kopalnie i laboratoria, pełno fascynujących zapisków ludzi, którzy jakimś cudem przeżyli ostatnia wojnę, ciekawe miejscówki. Nie ma nic zabawniejszego od próby pokonania toru przeszkód zawieszonego pośród drzew, czy też zwiedzania ciemnych pomieszczeń. Och te krzyki przerażenia, gdy ni z tego, ni z owego nagle na twarz wyskakuje Ci zmutowany szczur – bezcenne.
Niestety, ze względu na moją skłonność do zaglądania pod każdy kamień, nie dałam rady zwiedzić całej mapy, a jedynie jej pierwszy region – i to tylko jakiś ułamek. To co jednak tutaj odkryłam, historie które usłyszałam, napawają mnie wielką nadzieją. Owszem, misje fabularne mogłyby być nieco lepsze, ale nie oszukujmy się, nie od razu Rzym zbudowano. I tak pomiędzy poganianiem znajomych (tak, o Tobie mowa Aniele), a walką z przeciwnikami, słuchałam taśm ocaleńców z wielkim zainteresowaniem.
Świat Fallout 76 w jakiś sposób żyje i po części zmienia swój wygląd, bo zwiedzając go można się natknąć na przemierzające go hordy dzikich psów, ghouli, czy też supermutantów. Nigdy nie wiadomo, na jakich przeciwników możemy się natknąć, wliczając w to innych graczy. Do tego dochodzą obecne w grze wydarzenia, do których możemy sie w każdym momencie przenieść – szkoda tylko, że zawsze takie same w danym miejscu. Aż chciałoby się odrobinę losowości w tym przypadku.
Gra wymusza na nas standardowe zachowania znane z innych survivali: jedzenie, picie, walka o przetrwanie. A że wszystko nas tutaj zatruwa, to musimy jeszcze pamiętać o walce z napromieniowaniem.
Możliwość traktowania C.A.M.P. jako tymczasowej bazy, która można w każdym momencie spakować i przenieść w inne miejsce, jest dość interesującym rozwiązaniem. Owszem interfejs budowania jest totalnie nieintuicyjny i stworzony z myślą o konsolach, ale do dyspozycji graczy oddano mnóstwo elementów budowlanych i wyposażenia wnętrz. Część z nich dostępna jest już na starcie, część odblokowujemy wykonując misje i zwiedzając świat, podczas gdy inne można kupić w sklepie za Atomy.
Podsumowując: wierzę, iż mimo obecnych w trakcie beta testów błędów i niedopracowań, Fallout 76 może stać się w niedalekiej przyszłości wspaniałą grą. Ciekawy świat, wiele historii i tajemnic, wyzwania i walka o przetrwanie, z pewnością przyciągną do tej gry wielu graczy. Mnie Bethesda przekonała.
I jak zwykle – zrobiłam tonę zdjęć. Naprawdę ciężko mi było wybrać te 30 najfajniejszych z ponad 300 zrobionych… Chyba muszę się leczyć, bo pomyślcie co będzie się dziać, gdy będę odkrywać inne regiony 😀
Poczekam chwile i pewnie kupie , skoro jest klimat Falloutowy to bugi jakoś się przeżyje jak w każdym Falloucie od Bethezdy 🙂
Mi osobiście też się podobało wiec należę do tej grupy zwolenników, Błędy są i to sporo, ale po za okrutnymi lagami w niektórych momentach i wywalaniem do pulpitu ( co mogło być spowodowane moim sprzętem lub słabą optymalizacją) nie spotkałem się z żadnym który by mnie mocniej zirytował.
Największa radość zdecydowanie przynosiło mi szabrowanie. Wpadniecie do budynku z okrzykiem „STAĆ! TO WSZYSTKO JEST MOJE!” wystrzelaniu ghuli naprawdę sprawiało radość. Nawet nie przyczepie się do drewnianego systemu strzelania. Jedyne co mi się nie spodobało to system C.A.M.P, Wolał był gdyby zamiast przenośnych chwilowych baz można było zbudować warownie jak w Conanie lub Rust. Bo po co są ozdobniki typu „obrazy, rośliny doniczkowe, dywany”? W tymczasowej bazię robi się to co najważniejsze i nikt nie będzie tracił budżetu na takie pierdoły. (bo mamy ograniczoną ilość elementów które możemy postawić w bazie) Po za tym Rozstawianie tego co chwilą też jest problematyczne. Ogólnie gra na plus, pewnie kupię jak cena będzie niższa i wyjdzie kilka łatek.
Zawsze mówiłam, że super by było gdyby powstała gra mmo w świecie Fallouta. Jest i na razie spełnia moje oczekiwania (poza błędami ale to jest do naprawienia). Super, że jest mało ludzi na serwerze, że gdy eksploruje się w pojedynkę jest dość trudno i samotnie. Równocześnie w każdej chwili można się zgrupować ze znajomymi i roznieść wrogów na strzępy :D.Dlatego będę grać i zapraszam do mojej bazy, gdy już ją zbuduję 🙂
Wcale nie poganiałem ;P tylko delikatnie poszturchiwałem pomiędzy łopatki lufa mojej cudnej samemu zrobionej snajperki. Bo co tu stać i podziwiać jak za zakrętem czekają nowe mutujące cuda do oglądania. Błędy sa… choć mi jakoś nie przeszkadzały, i miałem tez szczescie ze ( oprocz ściągania łatki) nic dziwnego mi się nie działo. Co do klimatu…Wirginia ma inny klimat, bardziej wilgotny i więcej bagien :P. Brak NPctow jest tłumaczony przez historie jaką się odkrywa ( w koncu to tylko my wyszlismy z krypty po wojnie) ale nie będę spojlerował. Największe zastrzeżenia mam tez co co C.A.M.P.a, ale podobno coś przy tym grzebią. Osobiście będę częstym gościem zwiedzającym przepiękne zakątki Wirginii nucąc pod nosem … Country Roads, take me home
To the place I belong
West Virginia, mountain momma
Take me home, country roads…
Uwielbiam Fallouty i bardzo chętnie bym zwiedził również F76 chociaż nienawidzę PvP w takich grach już od czasów Rusta (gdzie poza PvP nie było nic innego do roboty) i martwi mnie to, że poszli w stronę gry „MMO” zamiast rozbudowanego co-opa z wciągającą fabułą. Niestety nie miałbym z kim tego świata zwiedzać, a i trzeba byłoby zapewne jeszcze mieć na to więcej niż godzinę dziennie.
Co do PvP nie musisz się obawiać. Jeśli nie będziesz chciał to możesz wyłaczyc w opcjach możliwość „przypadkowego” postrzelenia dzięki czemu nie wejdziesz w tryb PvP, co skutkuje tym iz będzie cie bardzo trudno zabić. Wbrew wszystkim obawom questów jest sporo, zwiedzać świat można samemu ( czasami bywa trudno ), ale w grupie wiadomo weselej. Jak widzisz kilku z nas się błąka po Wirginii wiec niema problemu z towarzystwem .
U nas na Discordzie na pewno znajdzie się ekipa do przemierzania Wirginii Zachodniej, Oczywiście pod warunkiem, że nie przeszkadzałby Ci nasz lekko stetryczały wiek 🙂
No chyba, że taki Anioł za uchem ci krzyczy „szybko, szybko, szybciej, no co ty tak się obijasz…” 😀
Cena spadłą do niecałych 100 zeta więc biorę. Zdaje sobie sprawę że to silnik i wszystko z Fallout 4 . Zdaje sobie sprawę że to bieda gra z multum błędów. Ale tak miło bawiłem się eksplorując Fallout 4 , zbierając śmieci i słuchając różnych historii w odkrytych lokacjach(komputery ,kartki). Dla mnie główny wątek nie był w tej grze nigdy najważniejszy. Cieszyłem się pobocznymi rzeczami i zatracałem w tym świecie zrodzonym na atomie.