Ostatnie dwa dni wypełnione były przeglądaniem tysięcy screesnhotów, jakie zrobiłam podczas swoich ostatnich podróży po wirtualnych światach. Chciałam wybrać kilkanaście tych najlepszych, z efektem „łał„. I powiem Wam, że było to piekielnie trudne.
Robienie screenshotów w produkcjach sieciowych – a głownie przecież takie właśnie gram, nie należy do najłatwiejszych. Często trzeba mieć sporo szczęścia oraz wiele cierpliwości, by dobrze uchwycić ten moment, który może zachwycić i przywołać w przyszłości wspomnienia.
W grach sieciowych nie można po prostu zatrzymać akcji, wstrzymać ruchu innych graczy, czy też upływu czasu – no chyba, że jest się adminem, ale o tym przypadku akurat nie mówimy. Trzeba po prostu korzystać z tego co się ma w danym momencie.
Wiele tytułów pozwala jedynie wyłączyć interfejs i trzeba nauczyć się z tym żyć. Są też i takie, które absolutnie nie ułatwiają robienia zdjęć, więc należy kombinować – tak było w przypadku pierwszej części The Division, gdzie by zrobić fajny screenshot, trzeba było stanąć postacią blisko ściany i obrócić kamerę.
Fallout 76 pozwala na eksperymenty – i za to uwielbiam tę grę. Owszem, nie mogę zastopować akcji i często ginę śmiercią tragiczną, ale i zabawną, jednak tutaj mogę sobie naprawdę poszaleć ze zdjęciami.
Czasami po prostu zachwycają mnie widoki, innym razem zauważam coś ciekawego, na co 90% graczy pewnie nigdy nie zwróci uwagi. Jedno jest pewne: bez względu na to, w jakich okolicznościach powstał dany screenshot, pamiętam jego historię. To jest dziwne i przerażające zarazem, bo nieraz zapominam o ważnych rzeczach, a wystarczy jeden rzut oka na dane zdjęcie z Zachodniej Wirginii i mogę powiedzieć, co wówczas robiłam w grze i dlaczego je wykonałam.
Weźmy na przykład ten screenshot:
Niby nic wielkiego, ale uparłam się by zrobić zdjęcie w radioaktywnym pyle po zrzucie bomby atomowej, bez zabezpieczenia postaci. Owszem, w necie można znaleźć wiele screenshotów z tych miejsc, ale zazwyczaj gracze mają na nich pancerze wspomagane i inne wspomagacze przeciwko radiacji.
A ja po prostu chciałam mieć fotkę mojej postaci w stroju ratownika górniczego, więc co chwilkę umierałam, po czym się odradzałam, usuwałam radiację, leczyłam, przenosiłam na miejsce, robiłam jakieś tam ujęcie i umierałam. I tak kilkanaście razy. Czy było warto? Nie wiem. Ale miałam przy tym wiele zabawy, nawet tracąc mnóstwo RadAway, stimpaków i kapsli, co na moim – nadal niskim poziomie, jest naprawdę sporą stratą.
Więc przeglądając wczoraj katalogi ze swoimi screenshotami z różnych gier, zdałam sobie sprawę, że mogłabym opowiedzieć historię każdego z nich. Każda wykonana przeze mnie fotka w danej grze, uaktywnia jakieś wspomnienie i jest dla mnie ważna. Tak, jestem emocjonalnie związana z robionymi przeze mnie screenshotami.
Czy Wy też tak maniakalnie zapisujecie swoje wspominania z gier? A może nie zachowujecie żadnych pamiątek z danego tytułu na przyszłość, bo to w końcu to tylko gra i zaraz będzie kolejna?
A poniżej kolejna galeria moich zdjęć z Fallout 76 – może któreś z nich zainteresuje Was na tyle, że będziecie chcieli bym opowiedziała Wam jego historię.